środa, 15 stycznia 2014

własna grzałka - kolejne podejście

Co jakiś czas, co kilka tygodni mam tak że zaczynam eksperymentować z grzałkami w Magoo. Robię wówczas kilka grzałek, w poszukiwaniu tej swojej najlepszej wymarzonej, produkującej więcej dymu niż bym chciał. Zwykle te próby są bardziej lub mniej udane z tym że w większości przypadków efekt końcowy daleko odbiega od tego zamierzonego.

Zrobiłem ostatnio grzałkę z około 4,5 cm drutu Kanthal A1 - no chyba że na skutek pomieszania drutów w pudełku gdzie jest ich dosłownie dziesiątki był to jednak jakiś inny drut, w każdym razie był to drut gruby o średnicy 0,25 - ciężki do okręcania na sznurku, nie sprężynujący. Z takim drutem na sznurku bez igły jako stabilizatora podczas nakręcania bardzo kiepsko się pracuje ale jakoś tam poszło.

Wyszła grzałka o oporności około 1,2 om, zwoje równe, dość blisko siebie. Nawinąłem to dość luźno na 4 sznurki o średnicy 2 mm po czym dwa z tych sznurków obciąłem zaraz za grzałką. Dzięki temu pod zwojami było więcej niż zwykle sznura (co miało zapobiegać zbyt szybkiemu jego wysuszeniu podczas długiego zaciągania). Efekt był mizerny, i właściwie że tak będzie wiedziałem jeszcze przed tym zanim na grzałkę trafił liquid. Po prostu nawet na maksymalnych 11W które mogłem wycisnąć ze swojego Evica grzałka rozgrzewała się bardzo powoli, dopiero po 2-3 sekundach zaczynała być pomarańczowa. Mnie osobiście mówi to tyle, że gdy dojdzie płyn, dojdzie przeciąg (zaciąganie) to na skutek parowania grzałką będzie oddawać temperaturę czyli proces jej rozgrzewania zostanie jeszcze bardziej rozciągnięty w czasie, czyli co - grzałka zacznie pracować tak jak bym tego od niej oczekiwał gdzieś po 5-7 sek czyli wtedy kiedy mi już kończy się wdech tak? Pewnie że można rozgrzać grzałkę w ręku przez 3-4 sek i dopiero wtedy dokonać zaciągnięcia jednak takie wapowanie to już żadna przyjemność a i sam smak jest jakiś taki inny bo jednak część tego płynu na tej grzałce w tym czasie zaczyna się już smażyć (?).

Wywaliłem więc grzałkę w kosz i zabrałem się za kolejną. Po serii niezbyt udanych grzałek podwójnych i pojedynczych (gdzie kombinowałem z drutami i sznurkami) postanowiłem wrócić do podstaw czyli zrobić dobrą grzałkę pojedynczą - starałem się by była taka jak w oryginale - bo uznałem że przecież Twórcy parownika wiedzą lub przynajmniej powinni wiedzieć jaka grzałka jest najlepsza, że musi być powód dla którego ich fabryczna grzałka jest taka a nie inna, że ktoś to już mocno testował.

Użyłem więc 2 sznurków 2,5 mm (ale one 2,5 mm to są tylko z nazwy chyba hehe). Jako drut oporowy posłużył krótki bo zaledwie 3,3 cm kawałek drutu Nikrothal80 o średnicy 0,16 mm (oporność 1 cm 0,67 om - odsyłam tutaj do mojego arkusza który znajdziecie w poście o podwójnej grzałce). Sznurki skręciłem ze sobą tak by się przeplatały na krzyż w kubku a drut nawinięty na tym skrzyżowaniu został przy użyciu znacznej siły (zdecydowanie naciągnięty podczas nakręcania). Wyszło oczekiwane 2,2 om oporności. Drut mocno przylega do sznurków które są zbite i twarde. Test na sucho - grzałka nagrzewa się błyskawicznie do czerwoności. Test na mokro - dymi bardzo dobrze już od pierwszych strzałów, jest o niebo lepiej niż wszelkie moje poprzednie próby. Na tę chwilę jest to zdecydowanie najskuteczniejsza grzałka jaką udało mi się stworzyć. Gdzie więc jest tajemnica?

EDIT 10.2014.
Od czasu pisania tego postu minęło wiele czasu. Obecnie nie robię już grzałek żadnych w sposób prezentowany powyżej. Robię tylko tzw. microcoils a zamiast sznurka używam tylko waty. Więcej jak robić grzałki tego typu znajdziesz tutaj.

piątek, 3 stycznia 2014

Dobry liquid?

Dobry liquid - co to właściwie znaczy (?) - na pewno dla każdego coś innego.
Pomijając to co najistotniejsze czyli smak (o gustach się przecież nie dyskutuje) dobry liquid powinien przede wszystkim dobrze "dymić" - bo przecież o to chodzi w całej tej zabawie. Nie bez znaczenia jest także cena - zwłaszcza jeśli ktoś dużo pali (jak ja).

Na początku swojej przygody z e-papierosami jak każdy starałem się poznać skład płynów, wiedzieć jak procentowy skład ich zawartości wpływa np na ilość dymu albo intensywność smaku.

Dowiedziałem się wtedy, że VG (vegetable glycerin) odpowiada za ilość dymu - tak po prostu wielkość obłoku ale ma niewiele wspólnego z odczuwaniem tegoż dymu - tak smaku jak i tak zwanego "kopa" w płucu.
To akurat dość łatwo sprawdzić, wystarczy wypalić baze 100% PG - jak dla mnie coś paskudnego, prawie jak palić olej po frytkach czy rybie, przy zgaszonym świetle w pokoju miałem momentami problem żeby się zorientować ile tego dymu faktycznie wdycham i wydycham bo jest tak słabo odczuwalny. W ustach i w gardle pozostawia wg mnie "maślany" posmak.

Z drugim składnikiem czyli z PG (Propylene Glycol) jest teoretycznie odwrotnie - odpowiada teoretycznie za odczuwanie smaku i właśnie ten "kop" ale gorzej się dymi. Tego czy to prawda nie umiem wprost potwierdzić bo nigdy nie próbowałem palić bazy 100% PG ale chętnie poczytam wasze opinie na ten temat.

Standardowe płyny mają skład 10-30% VG a reszta to PG (pare procent - dosłownie 3-6 odchodzi na jakieś inne składniki - zwykle nie wyszczególnione na etykiecie - tj aromaty, spirytus, woda itp).

Jeśli więc szukasz płynu który będzie dobrze dymił i przyzwoicie smakował teoretycznie powinieneś szukać czegoś o proporcjach zbliżonych do 50%/50% a jeśli masz problem żeby "napalić się" e-papierosem a nie chcesz wapować płynu o większej ilości nikotyny to powinieneś szukać płynów które mają dużą zawartość procentową PG.

W swojej e-papierosowej przygodzie paliłem bardzo wiele rożnych płynów - różnych producentów.
Z początku, jakieś pierwsze pół roku były to niemal wyłącznie smaki owocowe, słodkie i łagodne. Obecnie palę prawie wyłącznie smaki tytoniowe, które na dłuższą metę są dla mnie po prostu mniej męczące. Sporadycznie wapuję także jakiegoś "energetyka" albo miętę, kiedyś lubiłem także smaki kawowe.

To co mogę polecić? Co dla mnie jest dobrym liquidem?

1) od dłuższego czasu moim nr 1 jest liquid firmy Blue Mist - Cuban Cigar, oprócz bardzo mi odpowiadającego smaku, świetnie dymi i co ważne jest w przystępnej cenie (przy zakupie 3x50 ml wychodzi 30 zł za butelkę 50 ml). Mam też zaufanie do dystrybutora, że nie jest to płyn rozlewany w garażu. (skład 70% PG, 25% VG + 5% inne). Ten płyn ma też bardzo mały jak ja to nazywam  "współczynnik syfienia grzałki" - tzn. grzałka stosunkowo wolno pokrywa się "nagarem" a płyn w clearomizerach ciemnieje powoli (jeśli wiecie o czym mówię).



2) Fajny płyn to także Blue Mist - French Pipe - w sumie dość podobny do powyższego, może nawet nieco smaczniejszy, choć delikatniejszy. W porównaniu do Cuban Cigar ten znacznie szybciej brudzi grzałkę co zmusza do częstszej jej wymiany / przepalania.

3) RM1 - CML - również tytoniowy smak, mocniej aromatyzowany ale muszę przyznać że tutaj butelka butelce nie równa - tzn. jedne smakują lepiej niż inne - i są to duże różnice. Być może proces produkcji nie jest tak stabilny a może znaczenie ma np wiek płynu? Powoli zatyka grzałkę.



4) RM1 - DK-TAB - bardzo ciekawy tytoniowy smak. Ma jednak tę wadę że bardzo szybko (już po 2-3 ml) brudzi grzałkę która wówczas w zasadzie uniemożliwia dalsze palenie (robi się nie smacznie).


A jakie są wasze ulubione płyny? Piszcie proszę w komentarzach.



czwartek, 2 stycznia 2014

Grzałki Nichrome

W sklepach pojawiły się grzałki Nichrome. Są to gotowe grzałki do atomizerów RDA (np Magoo - dlatego bardzo mnie to interesuje).

dostępne np tu a także w e-dymie - Grzałki Nichrome


W grzałce zastosowano drut przyłączeniowy o mniejszej oporności. Cena około 30 gr za sztukę, przynajmniej w pierwszym z wymienionych sklepów to cena bardzo przystępna.

Ciekawi mnie jak to się sprawdza? Ktoś próbował?

[Update 2014-02-15]
Kupiłem i używam od kilku tygodni. Rewelacja. Tanie, skuteczne, oszczędzają masę czasu i zabawy z łączeniem drutu oporowego ze srebrnym. Zdecydowanie polecam.