czwartek, 31 października 2013

Magoo

To mój ostatni nabytek jeśli chodzi o atomizery.





Magoo na Evicu

Obecnie gdy piszę ten tekst używam grzałki (pojedynczej) zrobionej z  4,5 cm drutu o średnicy 0,20 mm na skręconym na krzyż sznurku fabrycznym 2,5 mm. 

W necie w sumie nie brakuje opisów tego atomizera więc ja nie będę się tu rozpisywał z ilu to części się składa, jakie ma średnice i długości itp techniczne detale. Skupie się raczej na własnych odczuciach z użytkowania tego kolosa.

No własnie, to co można o nim powiedzieć w pierwszej kolejności to to że jest ogromny, odpowiednio też waży :D Z początku to może wydać się wadą ale ja bardzo szybko do tego przywykłem i teraz po jakiś trzech tygodniach użytkowania (a może to już miesiąc? -  nie chce mi się szukać paragonu) każdy inny atomizer nawet moja dotąd ukochana Vivi Nova wydaje się zwyczajnie tandetny, taki "obrzydliwie plastikowy" i lekki. W takim komplecie środek wagi faktycznie wypada w połowie długości (mniej więcej) dzięki czemu nie mam już wrażenia uciekania z ręki baterii. 

Niektórzy twierdzą że napisy na tym parowniku są tandetne i obciachowe, moim zdaniem nie są nachalne i nie szpecą. W ogóle jeśli chodzi o wygląd, jakość wykonania i spasowania elementów to jest to konstrukcja na bardzo wysokim poziomie. Znacie to uczucie kiedy zwyczajnie przyjemnie jest obcować z jakimś przedmiotem? Ja analogicznie czuję się gdy mam w dłoni któryś ze swoich zegarków - też są duże, ciężkie, na swój sposób eleganckie i co ważne niezawodne.

Niezawodny jest też Magoo. Nie cieknie - na sznurku 2,5 mm (fabrycznie dołączonym) i nawet w 80% odkręconym kominie atomizer nie przepuszcza dosłownie nic. Nigdy nie zdarzyło mi się poczuć choćby małej kropli liquidu w ustach i to jest wielki sukces tej konstrukcji bo czy Vivi czy iClear30 czy jakikolwiek inny dolnogrzałkowiec (na mam na myśli Kanger Pro Tank) - każdy z nich potrafi jednak "poczęstować" kroplą od czasu do czasu w najmniej spodziewanym momencie :P
(edit: Magoo potrafi ciec jeśli grzałka zbudowana jest ze sznurka 2 mm - nie polecam)

Regulacja ilości podawania płynu na grzałkę - można powiedzieć że jest podwójna. Do jednej dostęp jest tylko podczas składania urządzenia. Tę regulację zawsze ustawiam na maksymalny przepływ (bez blokowania). Regulacja zewnętrzna, dostępna dla użytkownika w każdej chwili odbywa się za pomocą "komina" albo jak kto woli ustnika. Kręcąc nim powiększamy lub pomniejszamy szczelinę jaką liguid dostaje się na sznurki. Zakres jest bardzo duży - tzn że daje się to zmieniać w małych krokach i rzeczywiście dopasować do gęstości płynu, mocy, czy aktualnych preferencji smakowo-mocowych. Co to znaczy? - np chcę więcej "kopa" - odkręcam mocniej komin, podbijam napięcie, a jeśli jest zbyt "ostro" a smak gdzieś w tym wszystkim ginie wykonuję odwrotną operację. Ten mechanizm regulacji jest tak doskonały, że nie wyobrażam sobie by za chwilę większość parowników nie miała rozwiązana tego podobnie :) - zobaczymy.

Regulacja powietrza - ja nie używam. Mam to zawsze otwarte na maks, bo nie smakuje mi taki zdławiony dymek - jest jakiś inny. Oprócz tego wydaje mi się że nawet przy całkowicie otwartym dolocie powietrza i tak opór jest w sam raz a dla wielu pewnie będzie nadal zbyt duży. W sumie, nic nie stoi na przeszkodzie by w podstawie dowiercić sobie jeszcze jedną czy dwie dziurki, jak będzie zbyt duży przeciąg to wtedy faktycznie można sobie przecież pierścieniem skręcić. Pierścień od regulacji powietrza chodzi jednak zbyt luźno, bardzo łatwo jest go przestawić gdy nie jest zaklinowany w pozycji całkowitego otwarcia. Sądzę że ten problem można łatwo rozwiązać dokładając czegoś na gwint pomiędzy pierścieniem a podstawą atomizera, ale jak mówiłem, ja tego w ogóle nie używam, więc też nie kombinowałem bo i po co.

Pojemność tego czegoś wynosi 3,5 ml (sprawdzone strzykawką), co mi wystarcza na 24 godziny. Dziwne, bo przy Vivi schodziło w takim czasie około 4-5 ml płynu choć tam pomiar był bardziej na podstawie ubytku płynu z butelki na przestrzeni czasu (dni) no i Vivi musiałem jednak tankować dwa razy dziennie minimum. W Vivi grzałkę przepalałem i myłem co 3-4 dni bo po takim czasie zaczynały mi dokuczać obce posmaki. Tutaj grzałka wytrzymuje znacznie dłużej, Pale już prawie dwa tygodnie jedną grzałkę i nie mam z nią żadnego problemu.

Zastanawia mnie też jak to się dzieje że grzałka nie brudzi płynu w clearku. Przy Vivi po 2-3 dniach kolor płynu robił się wyraźnie ciemniejszy niezależnie od tego co paliłem, tutaj tego nie obserwuję (jak dotąd). W jakiś sposób konstrukcja zapobiega swobodnemu przepływowi płynu z grzałki do otoczenia (?) tak jakby ruch płynu odbywał się wyłącznie w jednym kierunku - być może to kwestia podciśnienia wewnętrznego i długich koryt dla sznurków? - Nie wiem, w każdym razie jest lepiej niż w konkurencyjnych konstrukcjach.

Co bym ewentualnie poprawił w tym urządzeniu? 
Brakuje mi trochę możliwości zmiany ustnika - ten tutaj jest dość gruby i ja musiałem się do niego przyzwyczaić co zajęło mi jakieś trzy dni bo jednak byłem bardzo przywiązany do tego który wybrałem sobie do Vivi  a który to był w kształcie wazy i miał mniejszą średnicę otworu - to też wpływa nieco na smak)
Co jeszcze? - Nie wiem chyba nie wiele. Pewnie że wolałbym żeby to był górnogrzałkowiec - może powstanie coś do tego atomizera podobnego to nabędę. 
Drażni mnie też trochę zabawa z drutami srebrnymi (Edit: od chwili pojawienia się gotowych grzałek nichrome ten problem już nie istnieje) ale cóż, taka cena za własną grzałkę, Magoo czy inny problem ten sam.

[EDIT 2014-04-03] Jest coś fajniejszego :) Zapraszam do czytania postu.

łączenie drutu srebrnego z oporowym

Czy drut srebrny w ogóle jest potrzebny?
- To pierwsze pytanie które zadaje sobie każdy kto bierze się za składanie grzałek a takowym drutem nie dysponuje.
- Moim zdaniem jest niezbędny. Oczywiście grzałka zrobiona bez niego będzie działać ale...
- będzie dawała obce posmaki - bo nie wszędzie będzie przecież sznurek z liquidem, mało tego, tam gdzie drut idzie bez sznurka grzeje się on znacznie szybciej i mocniej niż tam gdzie jest sznurek (bo nie ma oddawania temperatury przez parowanie) a to oznacza że grzałka grzeje najmocniej tam gdzie tego chcemy najmniej...
- będzie nam grzała atomizer na całej długości - gorący parownik,
- będzie marnowała energię baterii i w dodatku ta energia będzie powodować

Dlaczego drut srebrny a nie np miedziany? Nie wiem, oba mają bardzo mały współczynnik rezystywności:
 - może dlatego, że srebro ma najmniejszą rezystancję kontaktową spośród wszystkich metali a dodatkowo ma właściwości bakteriobójcze.

No dobra.... łączenie drutu oporowego z drutem srebrnym - dla mnie to zawsze mniejszy lub większy problem ale w zasadzie robię to mniej więcej tak jak w tym filmie z drobnymi różnicami.




Zamiast palcami trzymam drut małymi kombinerkami  za ich koniec - możliwie blisko - na długości około 1-2 mm. Następnie zawijam cztery zwoje w jednym miejscu (tak by powstała mała kuleczka) - znowu starając się zrobić to jak najbliżej końca drutu. Następnie zapalniczką żarową wykonuję w tę kulkę kilka krótkich "strzałów" płomieniem - to w zupełności wystarcza (zbyt długo i drut srebrny topi się jak cyna i wszystko trzeba zaczynać od początku). Na koniec obcinam nadmiar drutu (ten minimetr za który wcześniej przy nawijaniu trzymałem drut).

Na obecną chwilę nie mam żadnej fotki jak to wygląda ale postaram się na dniach coś wrzucić.

To daje dość mocne i pewne połączenie i nie ma potem z napięciem czy odrywaniem się drutu, łatwo daje się też nawinąć grzałkę i zmieścić ją w kubku parownika.

Drut srebrny o średnicy 0,2 mm.
Jest bardzo cienki i delikatny ale też bardzo plastyczny - łatwo można nim oplatać druty oporowe, ciąć, układać w parowniku, zawijać na łącznikach do baterii itd. Nie potwierdzam opinii z którymi można się spotkać w necie, że jest zbyt cienki by z pojedynczego przewodu robić połączenie do pinów baterii. Nie widzę potrzeby skręcania takiego drutu.

Drut srebrny  o średnicy 0,3 mm.
Wg mnie jest to już bardzo sztywny drut, dzieżki w kształtowaniu, mało plastyczny, zajmuje dużo miejsca. Nie używam go i nie wiem co zrobie z posiadanymi 2 metrami - pewnie ukręcę żonie jakąś biżuterie ;)

Drut srebrny o średnicy 0,25 mm - dopiero go nabyłem, nie mam jeszcze opinii ale na pierwszy rzut oka wydaje się być idealny.

[update 2014-02-15]
nie ma już sensu bawić się w kupowanie oddzielnie drutów oporowych i srebrnych, za grosze kupuje się gotowe grzałki (połączone już druty) nichrome. Sprawdzają się rewelacyjnie.

sekcja podwójnej grzałki Vivi

Po pierwszej nie udanej próbie stworzenia własnej podwójnej grzałki do atomizera Magoo postanowiłem rozebrać jedną z posiadanych fabrycznych grzałek do Vivi. Ta którą rozebrałem pochodziła z firmy e-dym.pl. Właśnie te grzałki są bardzo udane, bo nie dają obcych posmaków, świetnie dymią i ogólnie nie miałem z nimi żadnych dziwnych problemów.






Grzałki oczywiście montowane są równolegle. Każda z nich wykonana jest z drutu o długości 6 cm zawinięte na sznurku - 11 zwojów, bardzo blisko siebie, tak blisko że gdyby to była moja grzałka to zastanawiałbym się czy prąd nie płynie "na skróty" pomiędzy zwojami, ale widocznie nie płynie, bądź też grzałka bardzo szybko pogrywa się "nagarem" który robi za izolację?


Po wyprostowaniu drutu miernik wskazywał oporność około 6 om - czyli około jednego om na każdy cm. W każdym razie drut grzejny jest bardzo cienki i delikatny (jeden z nich zerwałem podczas próby wyprostowania go), a połączony z innym grubszym krótkim drutem (dodatkowo izolowanym) - być może srebrnym, którym doprowadzane jest zasilanie. Zrobione to jest moim zdaniem super.

Pomijając mój bardziej lub mniej skuteczny pomiar oporności pojedynczej grzałki znamy jej fabryczną oporność która w tym przypadku wynosi 2,2 om.

Ze znanych mi drutów oporowych, tylko jeden drut ma zbliżoną do tego charakterystykę techniczną, tj, oporność rzędu 100 om/ metr, grubość poniżej 0,15 (taki drut mam i ten z grzałki Vivi jest wyraźnie cieńszy). Jeśli miałbym więc strzelać i coś dopasować to postawiłbym na Kanthal D o średnicy 0,12 mm. 

Wiem już, że to właśnie na tym drucie będę chciał dokonać kolejnej próby stworzenia własnej grzałki :)

W kolejnym poście podziele się z wami moim arkuszem którego używam do wyliczeń oporności.

moja pierwsza podwójna grzałka

Zanim przeczytasz tego posta miej świadomość, 

Zrobiłem swoją pierwszą w życiu podwójną grzałkę. Zastosowałem drut Nikrothal80 o średnicy 0,16 mm bo taki akurat posiadałem z wyjątkiem dużo grubszych drutów. Nie znam dokładnie specyfikacji tego drutu ale jego oporność zapewne wynosi coś około 50 om/m (znam oporność nieco grubszego i nieco cieńszego drutu). Z tym założeniem wyliczyłem sobie, że potrzebuję 2 grzałek zrobionych z drutu o długości około 8 cm i takie też odciąłem kawałki. 

Z tej długości trochę straciłem na połączeniach z drutem srebrnym, zakładam że maksymalnie po 0,5 cm z każdej strony. Tu muszę przyznać że posiadany przeze mnie drut srebrny 0,3 mm (zakupiony na allegro) bardzo ciężko się łączy z drutem grzewczym a moje doświadczenie w tym temacie jest bardzo małe jeszcze więc... wyszło jak wyszło ale najważniejsze jest to że połączenie było trwałe.

Grzałki nakręciłem na kluczu ampulowym - 1,5 mm. Próbowałem z wykałaczką a także z gwoździami. Niestety te dostępne w Castoramie na wagę mają wymiar 2,2 mm lub 2 mm i oba są zbyt luźne do sznurka który posiadam. Co do sznurka....niby "2 mm" ale realnie to jest to chyba jakieś 1,8 mm.




Złożyłem grzałkę w kubku od atomizera Magoo, po drobnych poprawkach na baterii Evic zniknął komunikat o zwarciu grzałki. 

Wyszła mi oporność 2,4 om więc dokładnie tak jak chciałem ! Trochę mnie to zdziwiło bo spodziewałem się błędu w granicach 0,5-0,7 om. Testy pracy grzałki na sucho pokazały że obie grzałki pracują choć jedna z nich rozgrzewa się szybciej i mocniej od drugiej. - No ok, jak na pierwszą grzałkę, nie jest źle.

Nie wnikając w te różnice postanowiłem zalać grzałkę i zobaczyć jaki będzie efekt.

Niestety.... efekt był mizerny, mimo znacznego przekręcenia napięcia grzałka nie produkowała nawet średnich ilości dymu. Okazało się że gdy sznurki są mokre drut nie jest w stanie rozgrzać się dostatecznie szybko i mocno. Coś tam skwierczy, coś tam leci ale gołym okiem widać że to nie to...

Trochę tego nie rozumiem bo skoro opór całkowity tej konstrukcji wynosi około 2,5 om a moc na baterii ustawiona jest na maks czyli 10W to mimo wszystko spodziewałbym się jednak raczej dobrego rezultatu.

Dlaczego tak się stało? Czyżby drutu było zbyt dużo? Może zwoje były zbyt luźno względem siebie co dodatkowo wydłużało czas nagrzewania? Może sznurek był zbyt mokry? 

Patrząc jak pracuje ta grzałka miałem wrażenie że każda z nich jest przynajmniej o połowę zbyt duża ale przecież nie mogę przy tym drucie zmniejszyć ich długości o połowę bo oporność wynikowa dla dwóch grzałek z długości 4 cm będzie bardzo niska, w granicach 1 om a to oznacza szybsze zużycie prądu w baterii, ograniczoną regulację napięciem.

No nic, wychodzi na to że mam dwie opcje. Albo drut o mniejszej średnicy albo krótszy wymiar grzałki.

EDIT: zapraszam do czytania postu "moja druga podwójna grzałka" gdzie dokładniej opisałem swoje drugie podejście do tego tematu.

EDIT 10.2014.
Od czasu pisania tego postu minęło wiele czasu. Obecnie nie robię już grzałek żadnych w sposób prezentowany powyżej. Robię tylko tzw. microcoils a zamiast sznurka używam tylko waty. Więcej jak robić grzałki tego typu znajdziesz tutaj.

środa, 30 października 2013

moja druga podwójna grzałka

Pierwsza nie udana próba trochę ostudziła mój zapał do robienia samodzielnie podwójnych grzałek, bo przecież za 8 zł można kupić zupełnie przyzwoitą grzałkę do Vivi i cieszyć się prostym wapowaniem. Mimo to jest we mnie coś przez co znajomi twierdzą że jestem czubkiem, jakiś taki zapał do grzebania w tym temacie choć ja sam uważam siebie za zupełnie przeciętnie zakręconego w tym temacie. Ostatecznie na forach roi się od ludzi którzy np sami robią zgrzewarki do drutu oporowego albo próbują samodzielnie wytoczyć swoje wersje parowników :D

W każdym razie, zacząłem od analizy drutów oporowych dostępnych w moim ulubionym sklepie. Jako cel obrałem oporność około 2 om.

W tym celu utworzyłem sobie arkusz kalkulacyjny który po wpisaniu w żółtym polu zadanej długości drutu wylicza przybliżoną oporność dla normalnej (pojedynczej) grzałki oraz dla zespołu grzewczego zbudowanego z dwóch połączonych równolegle grzałek.

Oporność pojedynczej grzałki to po prostu iloczyn oporności jednego cm drutu, przez zadaną długość.

Oporność grzałki podwójnej liczy się ze wzoru:

wzór na wyliczenie oporności


Sam arkusz wygląda to mniej więcej tak:

arkusz oporności drutów - dla grzałek pojedynczych i podwójnych 

Pamiętając poprzednie doświadczenia ze zbyt dużą jak mi się wydawało ilością zwojów na sznurku przy drucie 8 cm postanowiłem zmniejszyć ich ilość czyli potrzebowałem krótszych odcinków drutu. Z doświadczeń poprzednich wiedziałem że 2,5 cm to około 3 zwojów na sznurku 2mm, czyli jeśli chodzi o ilość zwojów może być mało ale dodatkowo był problem z dobraniem drutu o tak dużej rezystancji. 

Z arkusza wyszło mi że 4 cm odcinek w przypadku drutu Kanthal D o średnicy 0,12 na podwójnej grzałce da orientacyjnie 2 omy. Wyciąłem więc druty o długości 4,5 cm, bo te pół cm zarezerwowałem sobie na łączenie z drutem srebrnym (to daje 2,5 mm na każdy koniec drutu). 

Łączenie drutu srebrnego z oporowym to temat rzeka i nadaje się na kilka innyc postów. Ja robie to po swojemu, opis znajdziecie w tym poście.

Drut zawinąłem na kluczu ampulowym (najmniejszym jaki miałem, to jest 1,5 mm), który wygrzebałem ze skrzynki narzędziowej. W ten sposób powstała drobna sprężynka, przez którą po zsunięciu z klucza należało przewlec sznurek, podobnie jak nitkę przez oczko igły. Wbrew pozorom, nie jest to wcale takie trudne. Taka metoda tworzenia grzałki pozwala stworzyć bardzo ładną grzałkę o regularnym równym uzwojeniu. Drut nie jest więc ani zbyt daleko sznurka (to wysokie ryzyko bobrzenia) ani też nie ściska go (utrudniony przepływ liquidu, złe nawilżenie grzałki). Sam sznurek wchodzi w tę "sprężynę" z oporem, więc wkładając go trzeba nim obracać w kierunku który zapobiega rozwarstwieniu sznurka.

drut nawinięty na kluczu ampulowym

Ok, złożyłem to wszystko do kupy. Z początku bateria pokazała 3,3 om, ale po ponownym zakręceniu parownika opór wyszedł dokładnie 2,1 om, czyli bardzo blisko założonej wartości, w zasadzie fabryczne grzałki też często wykrywają się z rozbieżnością o 0,1 om w stosunku do deklarowanej :)

kubek atomizera Magoo, po złożeniu

próba na sucho
Próba palenia na sucho wyszła imponująco. Po chwili rozgrzania pojawiał się nawet ogień, podobnie jak zapłon w zapalniczce żarowej :D

No dobra, po złożeniu do kupy, zalałem, odczekałem 3 min i przystąpiłem do testu.

I co? - I jest zdecydowanie lepiej niż za pierwszym razem, ale dalej to nie jest to. No nic, sprawdzę, może grzałka potrzebuje trochę czasu? 
- Nie bardzo, po 3 godzinach nie jest lepiej... Powiem więcej, na sznurku 2 mm złapałem w moim Magoo wyciek na pin plusowy baterii, siorbanie przy zaciąganiu, czuć przy zaciągnięciu że gdzieś bokiem świszcze powietrze. Prawdę mówiąc już wcześniej na tym sznurku miałem wycieki ale tylko i wyłącznie podczas napełniania parownika, kiedy górny kap jest odkręcony. Tłumaczyłem sobie to brakiem podciśnienia wewnątrz konstrukcji które to podciśnienie zapewnia szczelność układu (z tego co wiem wszystkie dolnogrzałkowce tak własnie działają).

- Wnioski? - muszę zaopatrzyć się w inny sznurek (albo dokładać coś cienkiego do posiadanych). Ten z zestawu był wyraźnie grubszy, nie wiem - to chyba musi być 2,5 mm - w palcach czuć że to inna średnica jest ale na aż 3 mm to nie wygląda...

sznurek od Magoo (z lewej), sznurek 2mm e-dym (z prawej)

EDIT 10.2014.
Od czasu pisania tego postu minęło wiele czasu. Obecnie nie robię już grzałek żadnych w sposób prezentowany powyżej. Robię tylko tzw. microcoils a zamiast sznurka używam tylko waty. Więcej jak robić grzałki tego typu znajdziesz tutaj.


poniedziałek, 28 października 2013

oporność grzałki a zużycie baterii - jak to w końcu jest?

Wszelkie baterie, także te dostępne w sklepach baterie do e-papierosów w specyfikacji technicznej posiadają informację o tzw. pojemności. Pojemność ta wyrażona jest w przypadku małych baterii w jednostce mili amperogodzin (mAh). 

O ile każdy wie, że lepiej jest mieć baterię o większej pojemności niż o mniejszej bo na chłopski rozum  "wytrzyma" ona dłużej o tyle mało kto orientuje się co tak na prawdę ta pojemność oznacza i jak się to ma do zastosowanej grzałki.

Mnie osobiście temat zaczął interesować bliżej kiedy przesiadłem się na swojej baterii typu Ego (o pojemności zaledwie 900 mAh) z grzałek 2,4 om na 1,8 om. 

Oczywiście że było więcej dymu, oczywistym było także że grzałka musi mieć większą moc skoro opór jest mniejszy a napięciem baterii pozostało nie zmienione (było stałe na poziomie 3,6 V). Nie zdziwiło mnie również to że bateria przestała mi wystarczać na cały dzień jak to było dotąd. Tłumaczyłem to sobie po pierwsze jako wynik większej pracy na grzałce a po drugie jako zmniejszająca się w czasie sprawność baterii. Przyszedł więc moment że zacząłem myśleć o kupnie nowej baterii, tak by jedną mieć podłączoną do ładowania w trakcie używania tej drugiej.

Ceny nowych "markowych" baterii ze stabilizacją i o względnie dużej pojemności były jednak na tyle duże, że całkiem poważnie zacząłem się zastanawiać nad zakupem tzw. moda z elektroniką. Za modem przemawiał fakt, że posiadał on regulację napięcia, a bateria była ponad dwukrotnie większej pojemności niż maksymalna wówczas dostępna bateria typu Ego o pojemności 1100 mAh. To co mnie w modach przerażało to ich rozmiar i waga co w pewnym sensie dalej mi przeszkadza jednak ta wielkość ma także swoje zalety - pomijając pojemność, całą tę zawartą w nim elektronikę i jej funkcjonalność do modów pasują większe parowniki jak chociażby Vivi Nova które na baterii ego wyglądają idiotycznie a które dają większą swobodę e-palaczowi ale to jest tak na prawdę temat na oddzielny post.

Wracając do tematu baterii. Kiedy już zakupiłem swojego moda nadal korzystałem z posiadanych grzałek o względnie małej oporności 1,8 om bo takie miałem w zapasie, potem zacząłem też robić pierwsze własne grzałki których oporność była różna ale na ogół dążyłem do oporności poniżej 1,8. 

Tak czy inaczej, na tego typu grzałkach paliłem dość długo aż przyszło mi palić na nowym parowniku iClear 30 który posiadał grzałke o dość dużej oporności 2,2 om. Sam parownik to znowu temat na inny post jednak co istotne, niezależnie od zamontowanego parownika/grzałki zawsze dążyłem do tego by wapować na tej samej mocy wyjściowej, pokazywanej na baterii równej 7,6W.

Innymi słowy:
sytuacja1 - grzałka 1,5 om - ustawione napięcie 3,4 V dawało moc około 7,6W 
sytuacja2 - grzałka 2,2 om - ustawione napięcie 4,1 V dawało moc około 7,6W

Na moją logikę - tak sobie to tłumaczyłem - skoro moc grzałki jest jednakowa to z punktu widzenia zużycia prądu w baterii nie ma różnicy.

Jednak używając przez tydzień iClear'a 30 z większą oporowo grzałką niż dotychczas używane zauważyłem że pod koniec dnia bateria ma o 20-30% więcej prądu niż przedtem. Zdałem sobie sprawę że to nie może być przypadek, że musi to mieć związek z opornością grzałki. 

Zacząłem więc grzebać po internecie, forach, pogadałem ze znajomymi...
Zaznaczam, że nie jestem jakimś mega mózgiem z fizyki ani matematyki i poniższe wyliczenia dokąd nie zostaną zweryfikowane przez kogoś mądrzejszego proszę traktować jedynie jako wskazówkę, jako moją próbę zrozumienia tematu. Po prostu mogą tam być błędy, jeśli je dostrzegacie to proszę o informację, może być w komenatarzu :)

W ten sposób zebrałem wszelkie wzory niezbędne do obliczeń i koniec końców stworzyłem sobie arkusz kalkulacyjny, dzięki któremu można łatwo zobaczyć jak to wygląda w praktyce.

Zastosowane w obliczeniach wzory:




Wzory pochodzą ze stron:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Moc_elektryczna
http://pl.wikipedia.org/wiki/Moc

plik z moim arkuszem obliczeń można pobrać poniżej:


W każdym razie, o ile dobrze rozumiem i nie zrobiłem nigdzie błędu to z obliczeń wychodzi mi, że czas pracy baterii wygląda następująco:

w sytuacji1 - 69 min 
w sytuacji2 - 84 min

daje to różnicę prawie 22%, oczywiście dystans ten się powiększa im różnica między grzałkami jest większa.

Oznacza to, że im większa oporność grzałki tym wolniej tracimy prąd w baterii. To znowu jest niestety chyba tylko część prawdy - dlaczego? - ano dlatego, że dochodzi nam też zależność długości drutu, być może grubości jego przekroju, być może czegoś jeszcze czego teraz nie dostrzegam a co może mieć znaczenie.

Przekonałem się o tym całkiem niedawno, kiedy zrobiłem swoją pierwszą podwójną grzałkę (grzałki pojedyncze połączone równolegle). Były to grzałki zrobione z około 2 x 8 cm drutu Nikrothal 0,16.
Okazało się wówczas, że mimo raczej standardowej oporności takiej grzałki wynoszącej jakieś 2,4 om i nawet bardzo dużej mocy ustawionej na baterii - około 10W (czyli maksymalne 5V na które pozwala mod), grzałki nie były w stanie dostatecznie szybko nagrzać się do poziomu zapewniającego prawidłowe odparowywanie liquidu. Zonk :( i rozczarowanie...

Moją pierwszą próbę z tzw. "dual-coil" opiszę jednak szczegółowo w innym poście. Tymczasem na swoim Magoo testuję pojedyńczą grzałkę o niskiej oporności 1,7 om (trzy zwoje) i jest całkiem nieźle ale to ciągle nie to do czego dążę, wydaje mi się też, że jest nieco gorzej niż grzałka "dual-coil" z edym.pl jaką można wsadzić w zwykłą Vivi z tym że dziś mam akurat taki dzień kiedy żadna ilość "e-dymu" nie wydaje mi się zadowalająca - też tak macie (?), że jednego dnia np wieczorem wydaje się super wow i w ogóle a ten sam nie ruszony nic komplet z samego rana wydaje się zupełnie nie satysfakcjonujący, albo odwrotnie, wieczorem wydaje się do niczego a nad ranem jest zupełnie dobrze?

[EDIT 2016-04-20]
Cała ta powyższa logika ... ma zastosowanie do tzw. modów mechanicznych. Nie ma niestety do współczesnych modów elektronicznych. Dzieje się tak dlatego że mody elektroniczne sterują sobie także amperażem - tak przynajmniej ja to sobie tłumaczę.

Można to łatwo zweryfikować z pomocą kalkulatora on-line dostępnego tu: http://www.steam-engine.org/batt.asp

Poniżej dwa screeny dla obu powyżej opisywanych przypadków.


Jak widać, mimo różnych oporności, rożnego napięcia dla przykładowej baterii o pojemności 1100 mAh czas pracy na modzie elektronicznym wynosi dokładnie tyle samo, tak samo wychodzi ilość "zaciągnięć". To oznacza, że dla moda elektronicznego, nie ma totalnie żadnej różnicy jaka (opornością) grzałka siedzi, ważne jest jaką ustawimy na modzie moc. Zużycie prądu zostanie takie samo. Oczywiście, nie zmienia to faktu, że grzałki o różnej oporności mają różną masę, co przekłada się z kolei na czas ich rozgrzania, stygnięcia, powierzchnię odparowania liquidu itp rzeczy, ale w aspekcie wyłacznie zużycia prądu - po prostu nie ma to na elektroniku żadnego znaczenia.

Inaczej jest w przypadku modów mechanicznych. Możecie to sobie sprawdzić w tym samym kalkulatorze bardzo szybko, zmieniając ustawienia "Device type" z "regulated (APV)" na "unregulated (mech)"

oporność grzałki - wstęp do tematu

Kiedy zaczynałem swoją przygodę z e-paleniem w zestawie była standardowa bateria 3,6 V z grzałką o oporności 2,4 om (nie dam sobie głowy urwać czy to nie było jednak 2,2 om). Nie wiele mi to wówczas mówiło, prawdę mówiąc minęły całe tygodnie zanim dowiedziałem się że można kupić grzałkę o innej oporności do posiadanego wówczas clearomizera Volish CE5+ czyli jak dziś sądzę zwykłego VISION CC (z logiem Volish).

Gdy na stoisku w moim markecie pojawiły się te grzałki sprzedawca najwyraźniej sam nie wiedział co sprzedaje i o co chodzi z tymi opornościami bo jedyne co potrafił mi powiedzieć to to że na grzałce 1,8 om (bo takimi dysponował) pali się inaczej i że to trzeba samemu spróbować.

No ok,  spróbowałem. Było fatalnie. Zapomniałem więc o eksperymentach i wróciłem do "oryginalnych" grzałek Volisha. Szybko jednak stało się jasne że i te są fatalne. Problemem nie były wówczas oporności ale same grzałki od tego konkretnego sprzedawcy. Nie wiem w czym dokładnie była rzecz (w kosz poszło kilka nowych grzałek), w każdym razie wapowanie na tych grzałkach było jak zaciąganie się jakimiś oparami kleju czy gumy zmiksowane ze śmierdzącym smarem.

Ostatecznie zmieniłem sklep w którym się zaopatrywałem i tam sprzedawca był już znacznie bardziej kompetentny bo potrafił wytłumaczyć (miał na to czas i ochotę) jak opór przekłada się na moc grzałki. A przekłada się w skrócie tak, że jeśli napięcie jest stałe (czyli bateria bez regulacji) to im niższa oporność grzałki tym większa jej moc. Im większa moc, tym bardziej podgrzewa się liquid a co za tym idzie jest więcej e-dymu.

To oczywiście tylko część prawdy dlatego że wydajniejsza mocowo grzałka musi też być odpowiednio wydajna w prędkości transportu płynu na grzałkę. Innymi słowy, sznurki muszą być odpowiednio grube, albo musi ich być odpowiednio dużo. Wszystko też zależy od tego jak kto pali,. Ja pale seriami długich zaciągnięć - tzn. np 5 zaciągnięć po 5-6 sekund, Tak używana grzałka już po 2-3 zaciągnięciu może być zbyt sucha (za mało czasu na nawilżenie sznurków) a sucha grzałka to proszenie się o bobra :)

czwartek, 24 października 2013

VISION VIVI NOVA

Parownik, atomizer, clearomizer - jak zwał tak zwał - Vivi Nova (i jego młodszy brat Vivi Nova Slim) to według mnie jeden z najlepszych jeśli nie najlepszy parownik na rynku. Nie jest to żadna nowość, nie grzeszy jakoś wyglądem (choć wg mnie jest całkiem ładny) a mimo to do dziś cieszy się nie słabnącą popularnością wśród e-palaczy.Wynika to z wielu jego cech do których zaliczyć można pojemność , grzałkę montowaną w górnej części (tzw. górnogrzałkowiec) Tutaj warto wspomnieć o preferencjach indywidualnych - niektórzy wolą "dolnogrzałkowce" inni "górnogrzałkowce". Podstawowa różnica polega na miejscu zamontowania grzałki w parowniku a co za tym idzie sposobie dostarczania na nią płynu, temperatury zaciąganego "dymu" co ostatecznie wpływa na smak i wrażenia ogólne z chmurzenia. W dolnogrzałkowcach sznurki są na ogół bardzo krótkie, ciągle pod powierzchnią płynu co teoretycznie powinno powodować że sznurki te są lepiej nawilżone jednak w praktyce, przynajmniej z moich doświadczeń wynika że płynu jest zawsze albo zbyt mało  - i już po kilku głębszych zaciągnięciach można poczuć przypalony drut  (tzw. "bóbr") albo wręcz odwrotnie - płynu jest zbyt dużo co szybko skutkuje wyciekiem liquidu do kanału powietrznego i na pin plusowy baterii. Wyciek jest bardzo nie fajną sytuacją, po prostu pali w usta i jest to bardzo nie przyjemne, a wyciek na baterię może spowodować jej uszkodzenie (nie zdarzyło mi się). Są jednak tacy którzy twierdzą że smak z dolnogrzałkowca jest o niebo lepszy niż z górnogrzałkowca ja jednak do nich nie należę. Zdecydowanie wole górnogrzałkowe nie tylko dlatego że są mniej podatne na wycieki ale przede wszystkim dlatego że dają "ciepłą" chmurkę. Po prostu grzałka jest blisko ustnika więc nasz e-dym nie ma zbyt dużo czasu na schłodzenie się tak jak ma to miejsce w konstrukcji alternatywnej, gdzie kanał powietrzny ma tych 2-3 cm drogi więcej do pokonania. Wracając jednak do zalet Vivi, trzeba koniecznie wymienić prostotę konstrukcji - dzięki czemu rozłożenie i złożenie atomizera jest banalnie proste co ma duże znaczenie gdy chcemy go wymyć lub gdy przyjdzie nam wymienić grzałkę. Duży otwór po odkręceniu górnego pierścienia jest na tyle duży by można było bez problemu wlewać liquid z butelki, nie ma więc problemu z wycieraniem rozlanego bokami płynu. Kolejną zaleta jest możliwość zamontowania innego niż fabryczny ustnika. Daje nam to więc namiastkę personalizacji a jest w czym wybierać bo ustniki mogą być plastikowe lub metalowe (także tytanowe!) o przeróżnych formach. Do Vivi pasują tzw. dripy 510.

VIVI NOVA V3 (www.e-dym.pl)
ViVi Nova v3 (e-dym.pl)
ViVi Nova SLIM v3 (e-dym.pl)
ViVi Nova SLIM v3 (e-dym.pl)



dripy 510 (ego2.pl)

Konstrukcja parownika jest na tyle udana że na rynku pojawiło się bardzo dużo tzw. klonów (bliźniaczo podobnych parowników innych producentów). Nie polecam jednak eksperymentować z firmą inną niż VISION jeśli chodzi o parowniki VIVI lub VIVI Slim bo zwykle są problemy ze spasowaniem części, luzy, wycieki, problemy z kompatybilnością grzełek i inne tego typu problemy.

W zestawie w pudełku są dwie grzałki, ale żadna z nich nie jest tzw "podwójna" (dual coil), dlatego od razu najlepiej je wymienić, bo różnica w jakości chmurzenia na grzałce podwójnej jest znaczna :D Polecam przy tym grząłki "dual coil" ze sklepu e-dym.pl Jak widać grzałka ma cztery konkretnej grubości sznurki (po dwa na każdą grzałkę) które zapewniają skuteczny transport płynu na element grzewczy.

Podwójna grzałka do clearomizera Vivi Nova V3 oraz Vivi Nova Slim (e-dym.pl)

W e-dymie dostępne są dwa rodzaje oporności dla powyższej grzałki. Jest to 1,8 oraz 2,2 om (omów) - którą wybrać? To już zależy od baterii i własnych preferencji. W każdym razie, jeśli posiadasz baterię z regulacją napięcia powinieneś zawsze wybierać grzałkę o większej oporności a jeśli nie - prawdopodobnie lepsza będzie dla Ciebie grzałka o mniejszej. Ten temat poruszę jeszcze w kolejnych postach.







wtorek, 22 października 2013

Volish Crystal 2

Jak wpsomniałem w poprzednim poście, był to mój pierwszy zestaw. Wspominam go z sentymentem, bo ten e-papiersoek był w porównaniu do dzisiejszego zestawu bardzo mały i zgrabny. Małe napięcie, duża oporność grzałki (2,4 om) dawały bardzo dobry smak choć jak na dzisiejsze standardy małą ilość dymu. Wówczas jednak było to maksimum tego co mogłem uzyskać na kupionym w sklepie zestawie, bez eksperymentowania i żadnej zabawy, tak mi się przynajmniej wydawało. Potrzebowałem coś co się nie rozpadnie po tygodniu użytkowania, coś co cieszyło się dobrą opinią. Taki wówczas był dla mnie zestaw Volisha. Do dziś uważam zresztą że jest to niezły zestaw, wystarczy wymienić grzałkę na podwójną - "dual coil" o mniejszej oproności (1,8 om) i już jest całkiem nieźle. Z tego zestawu korzysta obecnie moja żona i również go sobie chwali.

Volish Crystal 2 - zestaw

Kilka słów o baterii z zestawu.
Jest to bateria o pojemności 900 mAh, czyli stosunkowo dużej pojemności jak na baterie tego typu w tamtym czasie (dziś bez problemu można mieć 1100 a nawet 1300 mAh w zbliżonej wyglądem obudowie). Napięcie jakie podaje bateria to teoretycznie 3,6-3,7V choć mój miernik pokazywał na jednej baterii z zestawu nawet 3,9, na drugiej 3,7. To 0,1 V wydaje się bardzo małą różnicą jednak możecie mi wierzyć jest to różnica odczuwalna, zwłaszcza jeśli używa się grzałek o małym oporze - a przy baterii bez regulacji napięcia jest to w zasadzie konieczność (nie znam nikogo kto na 3,6V wapuje z grzałką typu 2,4 om). Co ważne bateria posiada stabilizację napięcia - tzn że bateria od rana do samego końca podaje takie samo napięcie na grzałkę aż do chwili gdy bateria jest całkowicie rozładowana. W bateriach bez stabilizacji, rano pali się pięknie, w ciągu dnia jest coraz słabiej a wieczorem praktycznie nie da się już palić bo bardzo kiepsko grzałka produkuje chmurkę.

bateria Volish EGO - 900 mAh
To co mi się w tym zestawie nie podobało to jego delikatność - bo notorycznie łamałem parownik nosząc papierosa w tylnej kieszeni spodni :D Ponadto przy zastosowaniu grzałki o małym oporze owszem dymu było więcej ale bateria przestała wystarczać na cały dzień a i sam parownik zaczął szybciej "wysychać" co zmuszało mnie do częstszego jego uzupełniania i noszenia wszędzie ze sobą butelczyny z liquidem. Nalewanie płynu w tak mały otwór jaki jest w tym parowniku też nie należało do przyjemności tym bardziej że zwykle coś mi się tam rozlało i trzeba było to czymś wycierać. Tak, to było upierdliwe :) choć miało trochę uroku, dla mnie to była taka ceremonia - coś jak palacz fajki który musi tę fajkę najpierw przepalić, nabić itp itd żeby potem oddać się tej chwili przyjemności.
Zacząłem się więc rozglądać za czymś innym, pozbawionym tych wad ale o tym w kolejnym poscie...

witam e-palaczy :)

Witam,
nie wiem od czego zacząć pisanie tu więc zacznę po prostu od napisania tego co mi chodzi po głowie....

Uwielbiam e-papierosy - chyba jeszcze bardziej niż zwykłe tzw. "analogi". Palenie jako takie w ogóle sprawia mi dużą przyjemność, uspokaja mnie, pomaga skoncentrować gdy ciężko pracuje albo oderwać się na chwilę "zapomnienia" kiedy tego potrzebuję. Jestem uzależniony od samego procesu zaciągania się, puszczania kłębów dymu/pary chyba znacznie bardziej niż od samej nikotyny. Moja przygoda z e-papierosem zaczęła się jeszcze w czasach kiedy były one tragicznej jakości a ilość i jakość produkowanego dymu była w porównaniu do dzisiejszych standardów żenująca. Po tych doświadczeniach zostawiłem temat na jakieś dwa lata by jakiś rok temu ponownie spróbować, sprawdzić czy i jak wyewoluowały te urządzenia. 

Pierwszym moim e-papierosem - choć był to zestaw słono przepłacony to jednak godny wspominania - był Volish Crystal - czyli zwykła bateria 1100 mAh z parownikiem CE5+. Konstrukcja na tyle skuteczna (choć nie bez wad) żeby - mam wrażenie - już na zawsze oderwać mnie od tradycyjnych papierosów po które sięgam tylko w bardzo wyjątkowych sytuacjach - kiedy po prostu używanie lub zabranie ze sobą e-papierosa jest zbyt uciążliwe lub mogło by go narazić na uszkodzenie/zgubienie. To może brzmi nieco śmiesznie, jednak dobry, sprawdzony zestaw to jednak nie mały wydatek o który trzeba dbać :D

Zwykły papieros stał się dla mnie zastępstwem dla elektronicznego i teraz mam wrażenie że to właśnie on nieudolnie naśladuje e-papierosa a nie odwrotnie. Analog zaczął mi z czasem śmierdzieć, przestał smakować, zaczął dusić/drapać. Irytuje mnie, że produkuje mniej dymu o gorszym smaku, że smaku nie można zmienić (pomijam mentolowe za którymi nigdy nie przepadałem). Do tego wszystkiego dym jest rakotwórczy i powoduje masę innych chorób a proces palenia krótkotrwały. Tradycyjnego peta trzeba wypalić całego jak już się zaczęło, nie można go też palić w miejscach publicznych a do kompletu zawsze trzeba mieć przy sobie zapalniczkę. Wad zwykłych papierosów jest jednak więcej - po paleniu wszystko śmierdzi (!!!). Kolejną ogromną przewagą e-papierosa jest po prostu koszt. E-palenie jest w moim przypadku 3-4 razy tańsze i choć nie jest to może czynnik kluczowy to jednak przy obecnych cenach papierosów jest to nie bez znaczenia.