piątek, 4 grudnia 2015

Evic-VTC mini - lub inny budżetowy mod z TC

Mój ukochany istick 50W wyzionął ducha. Zaczęło się tak, że na ekranie zaczął wyświetlać jakieś błędy typu "protection error" albo "atomizer low". Wiadomo - takie cyrki pojawiają się przy jakiś nie stykach. Nie bardzo potrafiłem zlokalizować ich przyczynę mimo wielu prób, przepłynięcia przez cały internet. Może coś z przyciskiem było bo dostał ostatnio jakiś luzów a może to kolejne upadki doprowadzały nieuchronnie do jego śmierci?

W każdym razie rozebrałem go kilka razy i za którymś razem po złożeniu po prostu nie odpalił a wszystkie próby jego reanimacji zakończyły się porażką. Pomyślałem sobie - to nic - i tak chciałem już kupić innego moda - takiego który miałby funkcje kontroli temperatury (TC).

Dla tych którzy nie wiedzą o co chodzi - zamiast sterować na modzie z pomocą V lub W - sterujemy jednocześnie nastawieniem W i temperaturą. Ustawiamy ile maksymalnie W mod może użyć i maksymalną temperaturę jaką ma osiągać grzałka.

Temat TC jest bardzo szeroki. Są różne mody z różną elektroniką lepszą/gorszą, tańszą/droższą i z różnymi funkcjami.



Ja szukając moda chciałem by oprócz TC spełniał następujące warunki:
- był wyposażony w 2 baterie 18650,
- miał ładowanie przez USB z funkcją ładowania i palenia (pass-thru)
- by kosztował mniej niż 400 zł (byłem skłonny wydać na urządzenie ze 300-350 zł)

Okazało się że wcale nie ma tak dużego wyboru. Był "Snow Wolf "- ale ze szklaną szybą (a mnie te rzeczy na podłogę lubią lecieć) i drogi dość drogi bo około 480 zł.
Były jakieś Kloopory ale bez ładowania USB - duże, brzydkie, tandetnie wykonane o lichej reputacji.
Evic VT - dość oczywisty kandydat odstraszył mnie natomiast ilością reklamacji zgłaszanych pod jego kierunkiem na forach. Dopiero co walczyłem z podobnymi problemami w moim iSticku, cena też średnio atrakcyjna - gabaryt do noszenia - dość duży, niezbyt poręczny. No ale przynajmniej podobał mi się z wyglądu...

W ofercie promocyjnej pojawiły się natomiast Evic-vtc-mini (wówczas w cenie około 180 zł, teraz tańsze). Nowsze, zbierające bardzo dobre opinie, prawie 2x tańsze od większego brata.

Uznałem że nie ma co na silę przed okresem wydatków (święta tuż tuż) pchać się w jakieś lekko już podstarzałe drogie mody. Wybrałem wiec po taniości z założeniem że najwyżej sobie zmienię w niedalekiej przyszłości na coś fajniejszego/mocniejszego a tego "pogonię dalej w świat".

W chwili gdy to pisze moda mam jakieś dwa tygodnie i jestem z niego bardzo zadowolony. Do tego stopnia, że nie planuję już wymiany go na nic nowego w najbliższym czasie - nie ma takiej potrzeby.
Pali świetnie, jest zgrabny, lekki, elektronika nie szwankuje, nic nie lata a wyświetlacz - super. Kurcze w tej cenie - nie wiem czego można chcieć więcej od moda elektronicznego :)

Jedyne czego nieco mi brakuje to właśnie pojemności baterii. Na jednej sztuce 18650 jestem w stanie przetrwać na ogół cały dzień ale czasem pod wieczór muszę go jednak doładować lub zmienić baterię. Oczywiście nie jest to jakaś wielka tragedia ale dla mnie jest to jednak problem. Przywykłem że iStick 50W wystarcza mi na 2-3 dni bez ładowania a tu - jak z telefonem - muszę o tym ciągle pamiętać, noszę też ze sobą dodatkową w pełni naładowaną baterię - tak na wszelki wypadek.

Dosłownie chwile temu na rynku pojawił się mod który w podobnej cenie spełnia wszystkie moje pierwotne założenia- jest to "Wismec Reuleaux RX 200" - tańsza wersja znanego już moda na 3 baterie 18650. Dla mnie osobiście jest to bardzo ciekawa alternatywa dla posiadanego obecnie vtc-mini (elektronika pochodzi od Joyetech).
Jeśli znacie innego budżetowego moda który spełni powyższe wymagania, proszę o info np w komentarzu :)






piątek, 8 maja 2015

Subtank Mini, Lemo a może Delta II?




Na Internetach część ludzi twierdziła że Lemo lepszy jest niż Orchid. Trudno mi w to było uwierzyć bo w końcu parownik zaplanowany w zasadzie pod pojedynczą grzałkę a cała reszta to w sumie zwykły Kayfun w którym powiększono otwór powietrzny, może (?) także nieco kanały. Orchid w tym momencie pozostawał moim najlepszym, najbardziej sprawnym parownikiem i bardzo go lubiłem. Nie byłem więc zbyt przekonany o skuteczności tego typu parowników ale normalnie chciałem to sprawdzić sam na sobie bo przecież nie ma lepszej metody.


Tak więc w sumie bardzo nie chciałem kupić Lemo. Z uwagi na jego konstrukcję wydawał mi się bardzo delikatny, bałem się że się potłucze przy byle upadku. Nie podobała m się w nim także ta jego dziwna śrubowa regulacja przepływu powietrza bo żeby cokolwiek tu zmienić trzeba było wpierw rozkręcić parownik - totalnie bez sensu.Wyglądem także nie powalał (rzecz gustu jak zwykle), powalił mnie natomiast ceną... około 160 zł - ło matko - za co - toż to  zwykły parownik bez żadnych wodotrysków przecież? 

Lemo - regulacja powietrza po odkręceniu od podstawy

Atomizer Elaf Lemo - zdjecia ze strony producenta (Elaf)

Lemo - sekcja do budowania grzałki


Zacząłem więc oglądać inne parowniki które wykorzystywały podobne rozwiązanie - duży air hole, ale nadal pojedyncza grzałka. 

Uwagę swą skupiłem głównie na Delta II od Joyetech oraz na Subtankach (rodzina parowników) od Kangertecha. 

Jeśli chodzi o Deltę, miałem już (i mam nadal) bardzo dobre wrażenia z użytkowania parownika EGO-One który wydaje się być bardzo podobny do Delty II tak wyglądem jak i jakością wykonania.
Innymi słowy byłem już prawie zdecydowany na zakup większego brata ale... Nie podobało mi się że ma tak małe okienko (okienka) w którym widać ilość płynu w zbiorniku. Pojemność 3,5 ml to nie najwięcej - ale nadal znośnie. Kolejnym problemem był dla mnie brak bazy RBA w komplecie z parownikiem. Sam parownik to koszt około 150 zł, baza około 50 zł. Trochę jednak dużo jak na eksperyment. Za Deltą przemawiała solidniejsza w porównaniu do Lemo (tak mi się wydaje) konstrukcja. Kolejny plus to sam wygląd - dla mnie - super. Płynna regulacja otworu powietrznego też wydawała się lepszym rozwiązaniem niż ta u konkurencji. Dodatkową zaletą w porównaniu do Lemo była możliwość montowania gotowych fabrycznych grzałek (gdyby jednak nie chciało się bawić w kręcenie własnych).

Delta II - fabryczna grzałka z regulacją ilości podawanego liquidu (w zależności od gęstości płynu)

Delta II - sekcja RBA



Delta II - zdjęcia pochodzą ze strony producenta (Joyetech)


Ostatecznie z tego zestawienia wybrałem Subtanka.

Z wyglądu bardzo ciekawy, dostatecznie pojemny - 4,5 ml (może nie aż tak jak Lemo 6ml). Był najtańszy z zestawienia (obecnie można go kupić za około 140 zł) w komplecie z bazą RBA. Podobnie jak w Delcie - tak i tutaj można montować fabryczne grzałki. W przeciwieństwie do Delty II - w Subtanku można także robić swoje własne grzałki w kubku od grzałki fabrycznej. Nie twierdzę może że w kubku Delty jest to nie możliwe ale jest na pewno o wiele trudniejsze.

Subtank - grzałka fabryczna - zdjęcie ze strony producenta (KangerTech)


Co mogę powiedzieć o tym parowniku?
Po pierwsze, co mnie nieco zszokowało - smak. W stosunku do mojego faworyta - Orchida - jest on znacznie głębszy i bogatszy i to od pierwszych w zasadzie byle jakich setupów. Gdybym miał to ocenić na skali punktowej to Orchid dostałby teraz za smak 5-6/10 a Subtank 8-9/10 (gdzie 10 jest granicą z założenia nie możliwą do osiągnięcia - stanem absolutnej nirwany)

Kangertech Subtank Mini + Elaf iStick 50W
Subtank Mini

Kangertech Subtank Mini + Elaf iStick 50W
Jeśli chodzi o ilość chmurki nie jest może ona aż tak duża jak w Orchidzie (Orchidowi dałbym 8-9/10) - ale tutaj nie przesądzałbym jeszcze sprawy ponieważ parownik mam na stosunkowo krótko - nie zdążyłem przetestować całej masy rożnych setupów. Ponadto w tym konkretnym parowniku ta wielkość chmurki nie ma dla mnie osobiście aż takiego znaczenia bo rekompensowana jest właśnie smakiem, trochę tak jakby część fizycznej przyjemności jakiej doświadczam paląc przeniosła się z oczu na kubki smakowe :)

W każdym razie, mój obecny najlepszy setup to 6 zwojów z drutu Kanthal 0,4 nawinięte na średnicy 3 mm, zwoje luźno. Ten zestaw oceniłbym w skali punktowej na 8/10 pkt - odrobinę może mniejsza chmura ale smak i jakość tej chmury - bajka. Raz jeszcze zaznaczam - wielkość chmurki -  nijak się ma do satysfakcji z palenia która na Subtanku wg mnie jest znacznie większa!

Dodatkowe zalety Subtanka w porównaniu do Orchida: 

- 1 zwykła (nie ściskana nawet) grzałka oznacza znacznie mniej roboty (niż dual coil)
- Nie trzeba już opróżniać zbiornika żeby pomajstrować przy grzałce - to wielka zaleta. 
- Nie potrzeba już nosić ze sobą śrubokręta żeby napełnić parownik.
- Regulacja powietrza której nie było w Orchidzie, nie jest może niezbędna ale zdarza się że się przydaje
- sekcja RBA rozkłada się w pełni, nie ma potrzeby rozkręcać całości żeby poprawić watę gdyby zaszła taka potrzeba
- absolutnie nigdy, dosłownie nawet razu nie zanotowałem na tym parowniku żadnego wycieku przez otwór powietrzny! - nie wiem jak oni to zrobili - to chyba wynika z tylko dwóch dość wąskich kanałów transportujących liquid. Niezależnie jak ułożę tę watę w grzałce i jak dużo jej dam - po prostu nie cieknie. Orchid pod tym względem miał jasno sprecyzowane wymagania. Jeśli watę ułożyło się poprawnie prawie nigdy nie ciekł ale jak się ją ułożyło "byle jak" to problem był niemal zawsze...

Dość późno bo dopiero po miesiącu odkryłem jednak ciekawą rzecz. Inaczej niż w Kayfunie i inaczej niż w Orchidzie trzeba tu kombinować z watą. Ciekawostka ta polega na tym, że o dziwo... im tej waty jest mniej w komorze - tym smak i chmura lepsza.

Doszedłem do tego przypadkiem. Już miałem wymieniać watę bo coś nie "smaczyło" po jakimś tygodniu użytkowania ale gdy po otworzeniu okazało się że wszystko jest stosunkowo czyste pomyślałem sobie - co mi tam, wytnę kawałek tej waty, może transport się poprawi i będzie smak lepszy? Rozłożenie i złożenie sekcji RBA w Subtanku to dosłownie kilkadziesiąt sekund, nie zlewasz płynu, nie je#iesz się jak w Orchidzie / Kajtku wiec można szybko przećwiczyć różne opcje.

Po odcięciu tej waty smak się poprawił, ale nie trochę - DIAMETRALNIE. Byłem w szoku i po 10 min postanowiłem znowu obciąć trochę waty (z obu stron knota). Tym razem zostało jej już bardzo mało - po 3-4 mm z obu stron.

I ponownie szok, bo ponownie dużo lepiej. W stosunku do pierwotnego setupu - smak i chmura - KOSMOS. Obecnie nawet nie bardzo chce już palić Orchida bo smak płaski w stosunku do Subtanka jest i już się do tej intensywności przyzwyczaiłem. Na prawdę - ponownie odkrywam smaki z e-dymu, obecnie pale np CML bo wreszcie ma on jakiś smak!

Chmury są gęste, ale także słodkie (ja w Orchidzie tej słodyczy nigdy tyle nie doświadczyłem choć nie powiem,  gęstość/ilość była zacna)

Dzisiaj się natknąłem na ciekawe wideo w którym człowiek dochodzi do tego samego wniosku.



metoda ta ("Pancake") jeszcze lepiej opisana została tutaj:


I tak też właśnie obecnie przewijam swoje grzałki (i polecam tę metodę innym), oczywiście ja daję odrobinę więcej waty niż na filmie z uwagi na rodzaj stosowanego przeze mnie płynu tj 50/50 PG/VG.

Na koniec drobna uwaga.
W chwili gdy kupowałem Subtanka Lemo II nie był jeszcze dostępny (jedynie zapowiadany). W nowej wersji parownika usunięto irytującą regulację przepływu powietrza (śrubkę). Zainstalowano natomiast nowatorski zawór do napełniania zbiornika liquidem. Również ustnik uległ lekkiej modyfikacji - teraz jest szerszy.

Niestety nadal żeby pokombinować przy grzałce trzeba najpierw opróżnić zbiornik z płynu - dla mnie to już wada (nie przeszkadzało mi to gdy używałem Orchida ale Subtank mnie rozleniwił). Propozycja od Elafa wygląda teraz wg mnie bardziej atrakcyjnie - niemniej nadal nie tak atrakcyjnie jak Delta 2 czy Subtank :) również dlatego że  wizualnie nadal nie jest on zbyt atrakcyjny (subiektywne odczucie).

Poniżej nieco fotek nowego "Lemo 2".
Elaf Lemo 2 - zdjecia ze strony producenta

Lemo 2 - poprawiony mechanizm regulacji przepływu powietrza




Edit 2015-05-12
Dziś cały zestaw IStick50 + Subtank wypadł mi z koszyka roweru Veturilo. Upadł bezpośrednio na płytę chodnikową kantem dolnej częsci baterii. Dostało się trochę także samemu parownikowi,ucierpiał nieco drip. Nic się jednak poważnego nie stało, szło całe. Kilka szlifów papierem i prawie jak nówka. To już drugi upadek którego w sumie nie miał prawa przeżyć a nic wielkiego się nie stało :D

piątek, 10 kwietnia 2015

Elaf iStick 50W

Mineło dużo czasu od kiedy posiadałem jakiegoś elektronika. Ostatni był SVD - zaledwie 15 watowy mod.

Współczesne parowniki typu Atlantis, Subtank czy Delta II albo mój ulubiony Orchid przewidziane są do grzałek o dużo niższych opornościach. Mówimy tu o opornościach grubo poniżej 1 oma. a w przypadku grzałek własnej produkcji oporności te spadają jeszcze niżej, nawet poniżej 0,4 oma.

Tego typu rozwiązania wymagają większej mocy (ale także o czym nie można zapomnieć odpowiednich, bezpiecznych ogniw) . To miedzy innymi dlatego w swoim czasie mój SVD poszedł w odstawkę na rzecz modów mechanicznych (z których najbardziej lubię SMPL) a które to pozwalały przy odpowiednio dobranym oporze grzałki zapewnić dostatecznie dużo mocy.

Przez bardzo długi okres czasu kiedy korzystałem wyłącznie z modów mechanicznych nie miałem nawet żadnego miernika oporności. Oporność grzałek zakładałem/wyliczałem z pomocą różnych kalkulatorów dostępnych na internetach np tego: Steam-Engine. Problemem było jednak ustalenie jaką faktycznie moc podaje mod mechaniczny na grzałkę która w założeniu miała np 0,38 oma? Sprawa była o tyle skomplikowana że sam mod, nóżki grzałek jak i rodzaj zastosowanego drutu powodowały jakieś spadki napięć. Ustalenie realnie jakie to były spadki było zdecydowanie poza moim zasięgiem - innymi słowy - poza moim zasięgiem było również wyliczenie rzeczywistej mocy którą mod podaje na grzałkę. Nie żeby nie dało się bez tego żyć, bo metodą prób i błedów, zwiększając lub zmniejszając liczbę zwojów w grzałkach z czasem doszedłem do optymalnego (dla mnie) smaku i chmurki. Jaka to wiec różnica czy grzałka dostawała 25, 30, czy 40 W mocy?

Trochę gorzej było z gotowymi grzałkami np od Atlantisa. Ich max wg producenta to 30W. Ponieważ jednak nie byłem w stanie obliczyć ile W podaje na grzałkę Atlantisa mój mod mechaniczny z w pełni naładowaną baterią (4,2V) nie byłem też w stanie ocenić czy pracuje on tak jak powinien. Zakładałem sobie więc uwzględniając sumę spadków napięć że .. pewnie na grzałkę z w pełni naładowanej baterii idzie jakieś 3,8V. Bardziej strzelałem niż wiedziałem, bo w internecie można poczytać wiele różnych teorii co do spadków tych napięć i troche mi się nie chciało dochodzić za wszelką cenę jak to z tym tematem jest...

Analizując temat na przykładzie grzałki 0,5 oma (jak w Atlantisie, Subtanku i wielu innych) te dziesiętne częsci V mają jednak duże znaczenie bo przy zadanym oporze i danym napięciu moc przedstawia się następująco (wyliczone wprost z prawa Ohma w przybliżeniu):

dla grzałki 0,5 ohm (skok mocy o około 1,5W mocy na każdy 0,1 V):

3,7 V - 27,4 W
3,8 V - 28,9 W
3,9 V - 30,5 W
4,0 V - 32 W
4,1 V - 33,6 W
4,2 V - 35,3 W

Różnice są więc znaczne a im grzałka ma mniejszy opór tym są one jeszcze większe.

dla grzałki 0,4 ohm (np jakiś setup np w Orchidzie, skok około 2W mocy na każdy 0,1V)
3,7 V - 34 W
3,8 V - 36 W
3,9 V - 38 W
4,0 V - 40 W
4,1 V - 42 W
4,2 V - 44 W

dla grzałki 0,3 ohm (skok już o 3W na każdy 0,1 V)
3,7 V - 45 W
3,8 V - 48 W
3,9 V - 50 W
4,0 V - 53 W
4,1 V - 56 W
4,2 V - 59 W

Powyższe wyliczenia można sobie oczywiście zrobić dla dowolnej oporności czy napięcia z pomocą wspomnianego wyżej kalkulatora.

Steam-Engine - kalkulator wyliczenia mocy w zależności od oporności grzałki i napięcia
Używając więc przykładowo Atlantisa z grzałką 0,5 oma miałem wrażenie że jest on niedogrzany, że trochę brakuje mu mocy nawet przy w pełni naładowanej baterii (niby 4,2 V ale ile realnie na grzałce?). To między innymi dlatego uznałem że sumarycznie spadki napięć muszą być dość znaczne. Ciekawość pozostała bo nie miałem dostępu do innego zasilania niż wspomniane wyżej mody mechaniczne które to zasilanie byłoby w stanie uruchomić grzałkę o tak małym oporze.

Kolejną rzeczą która mnie trochę irytowała w modach mechanicznych była konieczność stosunkowo częstej wymiany akumulatorów (na jeden dzień dwie podmiany) a co za tym idzie naprzemiennego ich ładowania co z kolei zmuszało mnie do posiadania przynajmniej dwóch ładowarek (jedna w domu, druga w pracy - tak by nie musieć jej ze sobą ciągle wszędzie wozić - jakby mało było innych gratów typu druty, liquidy, śrubokręty i inne tego typu rzeczy w moim podręcznym niezbędniku).

Postanowiłem więc, że zainwestuje sobie w jakiegoś moda elektronicznego który będzie posiadał przynajmniej dwie baterie 18650. Tzw. "rurki" z uwagi na długość przy dwóch ogniwach odpadły na wstępie - widziałem więc że musi to być jakiś "box" - zresztą te konstrukcje są teraz dużo bardziej popularne (po prostu modne?) i dostępne.

Wybór wcale nie był prosty a ja wcale w ogóle nie byłem znowu tak bardzo do tego pomysłu przekonany. Po pierwsze - te urządzenia często są bardzo duże i ciężkie co mi osobiście nie odpowiada bo przywykłem do mini wymiarów i wagi moda SMPL w komplecie z bell cap. Po drugie ich cena jest dość wysoka, bo większość sensownych modów kosztuje powyżej 350 zł. (i to bez ogniw za które znowu trzeba zapłacić około 70-80 zł)

Trochę poczytałem, trochę pomacałem po sklepach boxów i ostatecznie po jakiejś analizie wszelkich za i przeciw zdecydowałem się na stosunkowo najtańszą opcję - iStick 50W. Mod w bardzo przystępnej cenie około 250 zł gdzie w komplecie były już dwa akumulatory i który cieszył się bardzo dobrymi opiniami tak pod względem wyglądu, jakości wykonania, jak i pracy samej elektroniki. Ważne było dla mnie by urządzenie startowało od 0,3 oma i by miało 50W mocy bo bałem się że 30W może być jednak nieco mało (i nie myliłem się).

Ja swojego zakupiłem w Peleonie a cały koszt z dostawą kurierem (już na następny dzień!) wyniósł 252 zł.

Specyfikacja ze strony sklepu Peleon:
Mod Eleaf iStick 50W 4400mAh
Kompaktowy mod elektroniczny z możliwością regulacji napięcia jak i mocy(VV/VW). Posiada wbudowaną baterie 4400 mAh. Wersja z zwiększonym zakresem regulacji mocy do 50W. Mocowanie pinu plus oparte jest na sprężynie, dzięki czemu pin+ jest ruchomy (większa kompatybilność z atomizerami). Zabezpieczenie przed przegrzaniem urządzenia (czujnik temperatury).
Ekran OLED umieszczony na urządzeniu wskazuje aktualnie ustawienia (napięcie lub moc), oporność atomizera oraz poziom naładowania baterii. Obsługa za pomocą trzech przycisków.
W skład produktu wchodzi:
  • 1x mod Eleaf iStick 50W 4400mAh
Parametry:
  • Gwint - 510
  • Pojemność - 4400 mAh
  • Ustawienie napięcia: od 2.0V do 10.0V - skok co 0.1V
  • Ustawienie mocy: od 5.0 W do 50.0 W - skok co 0.1 W
  • Minimalna oporność - 0,2 Ω
  • Wbudowane wejście USB micro-B
Wymiary:Długość - 83mm / Szerokość - 23mm / Głębokość - 45mm
Funkcje:
  • Włączanie/Wyłączanie za pomocą 5x kliku
  • Przełączanie między VV/VW: 3x klik włącznika
  • Blokada urządzenia - na włączonym urządzeniu wcisnąć na dwie sekundy obie strzałki "<" oraz ">"
  • Port micro USB - daje możliwość ładowania baterii oraz jednoczesnego wapowania
  • Zabezpieczenie przed przegrzaniem urządzenia (czujnik temperatury)
  • Zabezpieczenie przeciwzwarciowe.
  • Zabezpieczenie przed rozładowaniem/przeładowaniem baterii.
  • Odcięcie zasilania po 10 sekundach ciągłej pracy.

Co mogę powiedzieć o Istick 50W?

- Po pierwsze używam go dopiero od około tygodnia ale jestem z niego bardzo zadowolony.
Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. W porównaniu do wg mnie dość "plastikowego wyglądu"  na zdjęciach (box jest metalowy - jeśli chodzi o obudowę i jej górny i dolny kapsel) urządzenie sprawia wrażenie bardzo konkretnego i solidnego. W dłoni leży bardzo dobrze (dzięki zaokrąglonym krawędziom i ogólnie małym wymiarom) i w rzeczywistości wydał mi się o wiele mniejszy niż się tego spodziewałem. Jest też dość ciężki (co jest zrozumiałe z uwagi na to że posiada dwie baterie 18650) ale nie sprawia wrażenia zbyt ciężkiego, w żaden sposób mi to nie przeszkadza, nawet powiedziałbym że dzięki temu wydaje mi się on "solidniejszy". Od strony technicznej również nie mam żadnych uwag. Wszystkie przyciski chodzą bez żadnych problemów ani luzów.
To czego nieco mi brakuje to poziomu naładowania baterii przestawionego w procentach (jest jedynie ikona graficzna coś jak w komórkach). Sama bateria (baterie) trzyma bardzo długo. Swojego Orchida mogę spokojnie palić dwa dni (grzałka 0,4 oma) a pale raczej dużo/często a i wówczas jeszcze jakiś zapas energii zostaje (nie trzymałem go dłużej niż 2 dni bez prądu).

W komplecie nie ma ładowarki ale urządzenie można ładować dowolną ładowarką USB (np taką do telefonu).

Atlantis z grzałką 0,5 oma na iSticku 50W przy zastosowanym przeze mnie płynie dał się wysterować na 32-33W (grzałka wg producenta max 30 W), powyżej tej wartości zaczynał mi już "bobrzyć" przy częstych zaciągnięciach. Jeśli zaś chodzi o porównanie pracy z modem SMPL to wg mnie jest to około 27-28 W na Isticku. Innymi słowy, sam Atlantis na iSticku sprawuje mi się lepiej niż na mechaniku bo dostaje więcej prądu.

Obecnie moim ulubionym parownikiem nadal pozostaje Orchid - z setupem 2 x 5 zwojów (nie pełne więc realnie jest to 4,5 zwoja z drutu kanthal 0,4 na średnicy 3mm.

Steam-Engine kalkulator wyliczenia grzałki
Taki zestaw wg wyliczeń kalkulatora jak wyżej powinien mieć około 0,34 oma oporności (ale błędy mogą wynikać z różnych czynników np długości nóżek grzałki, rodzaju drutu itd).

W każdym razie Istick 50W wykrywa ten setup jako 0,4 oma (zapewne nie pokaże setnych części oporności) co przy 4V nastawionego na nim napięcia daje wg urządzenia równo 40W mocy.

PS: Pale tylko w trybie VV z nastawionym dla tego konkretnie setupu napięciem na 4V.

Poniżej nieco moich fotek z Orchidem "bell cap".

















czwartek, 26 marca 2015

Kayfun/Orchid bell cap

Od dawna nosiłem się z zamiarem zakupu "Kayfun bell cap kit"a jako gadzetu do kolekcji - nie ukrywam, że bardzo mi się ten zbiornik podoba :)

Zakupu dokonałem na FT za jakieś mniej niż 5 dolarów (ale są one tez do kupienia w kraju za około 15 zł).

fot. Fasttech - SKU 2033401

W komplecie jest ciekawy ustnik oraz komin do Kayfuna (nie pasuje do Orchida). O samym zestawie nie "bell cap" nie będę się rozpisywał bo i nie bardzo jest nawet o czym. Jak wygląda każdy widzi, ma wyraźnie mniejszą pojemność co jest oczywiście dla mnie wadą.

Jednocześnie z powyższym tankiem zakupiłem sugerowany gdzieś na FT przez kogoś z użytkowników bell capa zestaw ustników. Ustników o tyle fajnych że bardzo szerokich a jednocześnie "niskich". Każdy jest w innym kolorze (z innego materiału) ale wszystkie jednakowe jeśli chodzi o formę.

fot. Fasttech - SKU 2120902

Ustniki pasują idealnie, można sobie dobrać kolor w zależności od koloru moda albo co kto tam lubi.

W każdym razie, ja nie dysponuję krótkim kominem do Orchida a jednocześnie nie bardzo chciałem sam skracać posiadany komin z wersji pełnowymiarowej. Dzięki zastosowaniu powyższego ustnika, komin mimo że dłuższy niż potrzeba wchodzi sobie po prostu w ustnik do wysokości mniej więcej górnej uszczelki tego ustnika. Ani tego komina nie widać ani w niczym to nie przeszkadza tak więc spokojnie mogę to rozwiązanie polecić. Jedyną wadą tego rozwiązania jest fakt, że skropliny z ustnika nie mogą spłynąć do komory grzałek ale mnie osobiście w niczym to nie przeszkadza.

Poniżej nieco zdjęć w porównaniu do Orchida "pełnowymiarowego" z bezbarwnym tankiem.






Kayfun/Orchid bell cap + wspomniane wyżej ustniki

Duży otwór ustnika w który mieści się wystający ponad zbiornik standardowy komin od Orchida






SMPL Mod - klon

Mechaniczny mod SMPL (klon) z mosiądzu bo ten kolor najbardziej lubię - zakupiony również na FT za jakieś 15,5 dolara (nieco ponad 50 zł).

zdjęcie Fasttech - SKU 1927601

Nie byłem pewny którego moda z FT wybrać, jest ich bardzo wiele. Różnią się nie tylko materiałem (stal, mosiądz, miedz) ale także wykończeniem (matowe, na wysoki połysk z lakierem bezbarwnym) ale także np wysokością i konstrukcją przycisku (różne wersje, z i bez magnesów).

Skupiłem się więc na tym co mi się podobało optycznie - miał być mosiężny - a potem zdecydowała wysokość moda - wybrałem ten nieco niższy (różnica o 0,5 cm). Ten tu ma wysokość 78 mm.

Tym razem na paczkę czekałem bardzo długo, bo aż miesiąc (najkrócej dostawa zajęła im 12 dni) no ale cóż - warto było czekać!

Moda tego można opisać w jednym zdaniu - "jest cudowny" z jednym drobnym ale o którym nieco niżej.

Dla tych którzy nie wiedzą, bo zakładam że nie każdy czytający to jest tego świadomy, SMPL mod w przeciwieństwie do większości innych dostępnych na rynku modów mechanicznych nie posiada demontowanego górnego pierścienia/kapa wraz z regulowanym pinem plus. Tutaj pin plusowy parownika styka się bezpośrednio z "główką" baterii. Jest to bardzo dobre rozwiązanie które zmniejsza spadki napięć (odchodzi zbędny element), eliminuje wszelkiego rodzaju braki styków w tym miejscu (konieczność regulacji śrubą pin plus) a także skraca ogólną wysokość zestawu ale ... jednocześnie sprawia, że nie każdy parownik nadaje się do tego moda o czym więcej napisze jeszcze pod koniec.

Pasują do niego tylko i wyłącznie baterie typu 18650 z płaskim pinem ale dla mnie to nie problem bo i tak tylko takie ogniwa posiadam.

Wykonanie jak na klona - perfekcyjne. Zupełnie nie ma się tu do czego doczepić. Przycisk pracuje doskonale (nie ma sprężyny, są magnesy). Skok przycisku to około 1 mm czyli bardzo mało ale w zupełności wystarcza bo przycisk pracuje bardzo elegancko i pewnie - nigdy nie załącza przypadkowo.

Przycisk w całości chowa się w obudowie więc moda można postawić pionowo na stole. Często ludzie na internetach piszą że krawędź przycisku delikatnie wystaje poza obudowę przez co owszem da się moda postawić na stole, ale nie stoi on wówczas stabilnie tylko się chybocze - tutaj ten problem nie występuje - być może jest to kwestia minimalnie dłuższych lub krótszych baterii.

Również nacięcie w przycisku w które wkłada się np monetę żeby ten przycisk dokręcać/wykręcać nie sprawia żadnych problemów. Ponoć różne wersje mają to nacięcie wykonane lepiej lub gorzej, niektórzy skarżą się że jest zbyt płytkie, że jego krawędzie są zbyt gładkie przez co moneta się "omyka" a nacięcie nie spełnia swojej roli. W przypadku powyższego moda problem ten nie występuje.

SMPL mod (clon) + Orchid V4 z bezbarwnym tankiem

Ostatnia kwestia jeśli chodzi o jakość wykonania to spasowanie górnego capa z tuleją baterii. Różne wersje mają to spasowanie wykonane lepiej lub gorzej. Często w klonach jest ono widoczne (co technicznie w niczym nie przeszkadza), ale nie w tym przypadku. Połączenie tych dwóch elementów jest absolutnie niezauważalne, tak jakby to było wykonane z jednego kawałka metalu.

Jednym słowem, cud, miód i orzeszki :)

UWAGA: Mod SMPL ma jednak swój dość indywidualny sposób działania który w pewnych okolicznościach może powodować wielki problem o którym każdy powinien wiedzieć.

Brak pierścienia górnego z pinem do regulacji pomiędzy baterią a parownikiem to wg. mnie największa zaleta tego moda jednak ma to też swoje złe strony. Jeśli do moda przypniemy parownik który posiada swój pin plus na sprężynie to dokręcając przycisk w body (czsem nawet po prostu wciskając przycisk) bardzo łatwo możemy doprowadzić do sytuacji że główka baterii napierając na ten pin spowoduje jego całkowite schowanie w gwincie parownika co jest BARDZO niebezpieczne, bo dochodzi wówczas do zwarcia!

Sam przekonałem się o tym na własnej skórze i było to bardzo nie przyjemne doświadczenie którego nikomu nie życzę. Do moda przypiąłem parownik Nautilus. Ponownie do zwarcia w tym modzie doprowadziłem zapinając do niego parownik Ego-One. Zdecydowanie więc odradzam używanie tego moda ze wszystkimi parowniki które mają pin plus na sprężynie.

W sekundę dosłownie body robi się gorące zwłaszcza w dolnej części. Całe szczęście że poniekąd spodziewałem się  podobnego problemu więc bardzo szybko byłem w stanie rozkręcić poszczególne elementy. Naszczacie nic wielkiego oprócz tego chwilowego przegrzania się nie wydarzyło. Nie wiem natomiast jaki będzie wpływ tego wydarzenia na samą baterię, póki co nie zauważyłem by pracowała gorzej lub krócej, ale prawdopodobnie skróciłem jej znacznie czas życia.

SMPL mod (klon) + ball cap (więcej o bell cap tutaj)
SMPL mod (klon) + Orchid V4


SMPL mod (klon) vs Vapros Nunchaku

SMPL mod (klon) + Ego-One (zły pomysł) w zestawieniu do baterii 18650



W każdym bądź razie, jest to mój ulubiony i jedyny mod mechaniczny którego teraz używam. Zdecydowanie polecam go każdemu.


środa, 18 marca 2015

Vapros Nunchaku + V-Spot lub Ego-One - jako alternatywa dla moda

Po niezbyt udanej próbie uruchomienia Protanka mini na baterii Volish Long zapadła ostatecznie decyzja że moja Pani musi dostać nowego e-papierosa (bardziej ja tak uznałem niż ona faktycznie potrzebowała ale mniejsza o większość). 

Swoją uwagę skupiłem na małych boxach jak iStick 20W, Clopour mini 30W (uwaga te podobno dość często się palą/topią!), zestawie Vapros i paru innych powszechnie znanych parownikach typu Nautilus Mini, Kangertech eMow itp. 

Ponieważ moja Pani nie bardzo potrzebuje dużej i gorącej chmurki - ostatecznie więc zdecydował wygląd. Wybrała Vaprosa Nunchaku w kolorze żółtym.

Co mogę powiedzieć o tym zestawie?

- Regulacja pierścieniem w podstawie baterii nastawia waty (W) a nie jak większość tego typu baterii wolty (V). Oznacza to tyle, że bateria posiada jakąś swoją elektronikę z pomocą której mierzy opór grzałki a następnie wylicza sobie jakie ma podać napięcie na tę grzałkę żeby użytkownik otrzymał to co nastawił - z zakresu 6-18 W.

W teorii brzmi to bardzo fajnie, w praktyce jednak na fabrycznym zestawie działa to bardzo dziwnie, żeby nie powiedzieć, że bardzo źle.

Teoretycznie nastawione 6W (czyli minimum) do fabrycznej grzałki z kompletu o oporności 1,8 oma (do nabycia również grzałki o oporze 1,5 oma) powinno w teorii dać około 3,3 V. W praktyce jednak  podawane jest znacznie wyższe napięcie - nie wiem dokładnie jakie, bo tego nie mierzyłem, ale musi być ono wyższe niż 4,2 bo Vapros na 6W pali mocniej niż mechanik (SMPL) z w pełni naładowaną baterią (4,2 V 35A). Skutek tego jest taki, że już po 2 - 3 zaciągnięciach czuje się bardzo wyraźnie smak palonej waty.
 O k r o p i e ń s t w o. 

Pomyślałem że winna jest grzałka i założyłem drugą z kompletu (też 1,8 oma), tym razem parownik po zalaniu zostawiłem na całą noc. Parownik został zalany płynem z e-dymu Cuban Cigar - to jest 50/50 pg/vg czyli ani jakiś gęsty ani jakiś lejący ot taki standardowy wg mnie. Niestety na tej grzałce objawy były takie same. 

Po całym dniu zabawy urządzeniem, nie tylko przeze mnie ale też przez znajomych, po wymianie płynu na jakiś inny Liqueena (akurat taki stał pod ręką u kolegi) objawy jakby minęły. Dało się palić na 6-7 W, bo przy 10 W mimo rozładowanej do połowy już baterii dalej bobrzyło po drugim czy trzecim zaciągnięciu. 

Poszukiwania pomocy w necie nie przyniosły jednoznacznych wyników. Część osób twierdzi że bateria jest ok (tylko jest taka super hiper, że tak dużo prądu daje i trzeba się "przyzwyczaić"), inni twierdzą że bateria źle wykrywa oporność grzałki i mylnie podaje zbyt duże napięcie (też się ku temu skłaniam). 

Bardzo polecam np lekturę na stronie xavienne.eu gdzie człowiek opisuje ten sam problem.

Trochę się nosiłem z decyzją co zrobić dalej - testować baterię (jak i czym), składać reklamację czy szukać innego parownika?

Koniec końców, pod namową dobrych ludzi z grupy e-papierosy na FB ostatecznie zdecydowałem się na zakup EGO-ONE jako parownika zamiast V-Spota i była to bardzo dobra decyzja. Parownik kosztował z wysyłką 68 zł.

Uważam że jest to bardzo dobra cena w zamian za to co otrzymujemy. Atomizer ten jest doskonale wykonany, ma bajecznie działającą regulację powietrza (chodzi dość ciężko i samo nic się nie przestawia) i co najważniejsze parownik działa idealnie tak na 6W jak i na 10W i dalej w gorę (oczywiście wraz ze wzrostem mocy trzeba powiększać otwór powietrzny bo robi się zbyt gorąco choć to pewnie znowu subiektywne odczucie). Dymi bardzo dobrze, smak oddaje rewelacyjnie. Jeśli chodzi o smak to nie wiem czy nie jest to najlepszy parownik z jakim przyszło mi się mierzyć, jeśli zaś chodzi o ilość chmurki to wolę jednak swój ulubiony setup na Orchidzie ale na prawdę jest nieźle, wg mnie dużo fajniejszy parownik niż jakiś Nautilus czy Atlantis. Ego-One podobał mi się do tego stopnia że chyba skuszę się na zakup jego większego brata - tzn. parownika o nazwie Delta II (niestety ten nie jest już tak tani, ale w zamian oferuje oprócz ciekawych grzałek fabrycznych także bazę do robienia własnych grzałek - co jest w ostatnich czasach dość popularnym rozwiązaniem).

Zarówno V-Spot jak i Ego-One zalewa się dokładnie tak samo, od dołu (co nie stanowi najmniejszego problemu) i to jest bardzo fajne rozwiązanie, nie trzeba mieć przy sobie żadnych narzędzi żeby je napełnić.

To co mnie osobiście bardzo się w V-Spocie nie podobało to szklany ustnik. Jak widać na zdjęciach bardzo szybko pokrywa się on skroplinami liquidu. Skropliny te nie same sobie nie odparowywują - nawet po całej nocy a wygląda to wg mnie bardzo kiepsko. Sam ustnik ma dobrze wyczuwalne luzy ale to nie jest coś co bardzo mi przeszkadzało - do tego się już przyzwyczaiłem bo problem ten dotyczy wielu różnych parowników ale skoro już o tym mowa to nie dotyczy on np Ego-One.

V-Spot poszedł więc do szuflady z której już się nie wygrzebał. Na codzień zestaw pracuje w przedziale nastaw  8-10W - ale jak mówiłem wyżej, nie wierzę że jest to 8-10W co mam nadzieję uda mi się potwierdzić w jakimś skończonym czasie bo w planach mam zakup jakiegoś 50W elektronika na dwie baterie 18650.

Zestaw posiadam jakieś trzy tygodnie. W tym czasie zaliczył jeden poważny upadek. Ego-One wyszedł z niego o dziwo bez szwanku (w środku jest szklany zbiornik) natomiast bateria Vapros w górnej części "rozlazła" się co często się zdarza w bateriach typu Ego ale bez problemów udało się to doprowadzić do stanu sprzed upadku.

Na koniec chciałem się tylko podzielić pewną refleksją. Bateria ta do tanich nie należy (około 130 zł). Owszem jest lekka i nie jest bardzo gruba ale jednak jest to w sumie bardzo duży zestaw. Jeśli to ja miałbym używać tego parownika (Ego-One lub czegoś równie małego) i wychodzić z nim na miasto, zapewne nabyłbym do niego iStick 20W a nie Vaprosa - jest on poręczniejszy i ma lepszą regulacje a z tego co wiem bez problemu można w nim także wymienić ogniwo (kwestia przelutowania dwóch kabli do standardowego ogniwa 18650) więc urządzenie nie trafi do kosza za rok czy dwa gdy akumulator wewnętrzny straci sprawność.

Poniżej nieco zdjęć omawianego sprzętu. Dla porównania wymiarów na zdjęciach widać też SMPL z parownikiem Orchid V4 (mój obecnie ulubiony zestaw do chmurzenia).



Ego-One z wkręconym czarnym pierścieniem od Vaprosa (konwersja gwintów)


SMPL+Orchid vs Vapros+V-Spot