Moje ulubione setupy



Dla SingleCoila:
drut: SS316L 24ga (0,5 mm) - idealny do pracy w trybie "Temp"
średnica grzałki: 3-4 (4) mm
ilość zwojów: 8-10 (10)
opór: ~ 0,68 ohm
wata: MUJI - pasek 1,5 cm z oderwaną wierzchnią i spodnią warstewką - w grzałkę wchodzi ciasno
moc podawana na ten zestaw ~ 50-55 W

Dla DualCoila
drut: SS316L 24ga (0,5 mm) - idealny do pracy w trybie "Temp"
średnica grzałki: 3-4 (3) mm
ilość zwojów: 8-10 (10)
opór: ~ 0,22 ohm
wata: MUJI - pasek 1,5 cm z oderwaną wierzchnią i spodnią warstewką - w grzałkę wchodzi ciasno
moc podawana na ten zestaw ~ 70 W i więcej

Postanowiłem założyć tę podstronę bo bardzo często w wielu postach piszę jaką robię grzałkę.

Zauważyłem, że grzałki te dość często się zmieniają. Tendencja jest następująca: coraz grubszy drut, coraz więcej zwojów, coraz większa powierzchnia odparowania a co za tym idzie coraz więcej mocy w modach...

z grubszym drutem łączą się następujące rzeczy:
- spadek oporności grzałki w stosunku do drutu cieńszego
- potrzeba posiadania moda o większej niż poprzednio mocy (W), bo grubszy drut = większa masa grzałki. Żeby więc zachować ten sam czas rozgrzania grzałki do jej odpowiedniej temperatury - czyli momentu gdy daje dużo smacznej i ciepłej chmurki - musi ona dostać odpowiednio więcej mocy.

Pamiętam do dziś dyskusje na forach typu "po co komu więcej niż 30 W" a potem "na 50 W i tak nie da się palić dłużej niż kilka minut". Wszystko to było prawdą, na tamten czas, kiedy królowały np. Kayfuny z bardzo małym "przeciągiem" (małe otwory powietrzne, mały cug). Obecnie tendencja w parownikach jest taka że prawie każdy ma 4 potężne otwory powietrzne (regulowane) dzięki czemu można w nich montować większe grzałki, z grubszych drutów, bez obawy że zaraz się "ugotują" bo ten duży cug powietrza bardzo szybko i skutecznie je schładza - pod warunkiem oczywiście, że transport płynu jest dostateczny ale to już oddzielny temat dot. ilości kanałów, sposobu upychania waty itd. (właśnie ... wata - obecnie standard, ale w erze Kayfuna, prawie wszyscy męczyli przecież sznurek który nie był w stanie zapewnić dostatecznego transportu).

Bardzo długi czas byłem fanem "SINGLE COILA" czyli zwykłej pojedynczej grzałki.

- Dlaczego?

 Żeby zrobić jedną grzałkę potrzeba 2x mniej czasu niż żeby zrobić 2 grzałki. To samo tyczy się potem montażu grzałki w parowniku, wycięcia waty i ułożenia jej w kanałach. Przy dwóch lub czterech grzałkach pojawia się także taki problem, że grzałki muszą być bardzo do siebie podobne (długość drutu, sposób w jaki są ściśnięte) bo wpływa to potem na prędkość ich rozgrzewania. Nawet jak uda się zrobić dwie/cztery grzałki które pracują równomiernie - tzn. rozgrzewają się tak samo szybko i tak samo szybko stygną - na  sucho - bez waty jeszcze to po złożeniu tego do kupy, po przewinięciu watą albo po 1-2 dniach pracy taki układ nie pracuje już na ogół tak samo. Widać to przy wymianie waty, kiedy ją wyjmuję i zaczynam "przepalać" grzałki, jedna z nich zawsze rozgrzewa się wyraźnie szybciej od drugiej. Efekt jest taki, że w parowniku jedna grzałka dostaje zbyt dużo mocy, druga dostaje jej zbyt mało. Problemem jest także ułożenie jednakowo waty w obie grzałki, tak by obie były nawilżane odpowiednio i możliwie jednakowo. Zdarzało mi się rozbierać "DUAL COILA" po kilku dniach, gdzie jedna wata była prawie biała, druga prawie czarna - wniosek jest oczywisty, nie pracują one równomiernie. Oczywiście - ktoś zaraz napisze - "nie umiesz tego robić to nie rób". To nie tak że nie umiem... - Umiem - jeśli poświecę temu 30-45 min i zrobię tak by było dobrze, tylko pytam po co? Skoro zrobienie jednej dużej grzałki (pojedynczej) jest znacznie szybsze i prostsze a wymiana potem waty banalna, to po co mam się z tym męczyć? Obecnie wymiana waty, z przepaleniem i zalaniem na gotowo swojego Smoka tfv-4 (bo tego parownika używam teraz) nie zajmuje mi więcej niż 10 min a gdy bardzo się spieszę, mogę to zrobić w dosłownie kilka minut - co zdarza mi się np w pracy - podczas przerwy śniadaniowej, gdy coś "nie smaczy" albo nie chmurzy jak trzeba.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz