poniedziałek, 21 marca 2016

SMOK TFV4 (mini)

Parownik ten mam od kilku miesięcy. Nie jest to więc żadna nowość :)
Po prostu nie miałem czasu tu skrobnąć nic a może nawet nie o brak czasu chodziło a brak "serca" do pisania tu. Pewne sprawy w moim prywatnym życiu bardzo się pokomplikowały ale... mniejsza o większość.

Swojego smoka kupiłem z kilku powodów:
- miał coś na czym bardzo mi zależało - napełnianie od góry (bez narzędzi)
- miał bardzo dużą liczbę gotowych fabrycznych grzałek
- miał aż trzy bazy do zarabiania swoich własnych grzałek



Myślałem wówczas o także o zakupie Uwel Crown'a (jako konkurencji dla SMOKA) ale nie podobało mi się, że bazę muszę kupować oddzielnie i płacić za nią ekstra kasę :) - nie było też napełniania od góry....

Link do strony producenta: http://www.smoktech.com/atomizer/tfv4-mini

SMOK TFV4 (mini)






baza pod grzałkę clapton

baza pod dwie grzałki TF-R2

baza pod jedną grzałkę TF-R1

pomniejszasz przepływu powietrza

Co sądzę o parowniku - uważam że jest super! Jest to bardzo elastyczna konstrukcja, dająca mnogość opcji. Chcesz to robisz swoją grzałkę, nie chcesz kupujesz gotowce (a jest w czym wybierać). 
Tyle tylko, że akurat 75W (maks) mojego obecnego moda (Evic VTC mini) to nieco mało dla wielu z tych fabrycznych grzałek...

Sam używam tego parownika wyłącznie z własnymi grzałkami i to w bazie przewidzianej pod grzałkę clapton.

Obecnie zamontowałem tam grzałkę o średnicy aż 4 mm, z drutu SS316L 24ga (0,5mm) - 10 zwojów. Zgrzane na gorąco, tak by praktycznie nie było przerw między zwojami (jak w microcoils).

drut SS316L 24G
Opór wskazany przez moda wyszedł 0,64 ohm. Dymi bardzo przyzwoicie, smak jest bardzo wyraźny, mogę śmiało taki setup polecić.

Grzałka ta bardzo dobrze pracuje w trybie Temp SS. Na modzie ustawiam około 50-55W mocy oraz maksymalną temperaturę na 215-220 stopni C. Jest to na ten moment mój najbardziej ulubiony setup. Dawno już nie próbowałem nic na drucie Kanthal.

Wata... Wycinam 1,5 cm pasek MUJI. Następnie wierzchnią i dolną warstwę (cieniutko jak tylko się da) odrywam od tego paska. To co zostaje łapię za oba końce w place obu rąk nieco kręcę w przeciwnych kierunkach, tak by z paska zrobił się rulonik, puszysty kawałek - końce pod palcami oczywiście są zbite ale to dobrze, bo trzeba to jeszcze przewlec przez grzałkę. Wata wchodzi z oporami, dość ciężko - i tak ma być, tak lubię. Nie ma takiej sytuacji że potem grzałka się dusi, że jest sucha - spokojnie...
Watę przycinam w taki sposób by bez większego oporu nałożył się komin - tzn. praktycznie na równo z podstawą, mało waty wpuszczam w kanaliki. Ważne jest by wata obcięta z boków grzałki była maksymalnie puszysta, ma się rozchodzić we wszystkich kierunkach. Nadmiar nad grzałkami obcinam (zostaje 2-3 mm) bo gdy zostanie jest zbyt dużo to będzie zbierać chmurę która powinna trafić już do płuc, szybko się wówczas zanieczyszcza co wpływa potem szybko na smak

Postaram się potem wrzucić fotkę jak to wygląda przed zamknięciem komina. Niestety obecnie taką nie dysponuję.

Nigdy nie mam żadnych wycieków, nawet podczas napełniania, gdy parownik jest otwarty i nie trzyma ciśnienia - no chyba że spierdzielę ułożenie waty co zdarza mi się już bardzo rzadko. Używam liquidów 60/40 i 70/30.

Odkąd mam Smoka, w odstawkę poszedł ukochany Subtank (obecnie użytkuje go żona). Niby grzałki zamontować można podobnych rozmiarów ale jednak smak ze Smoka wyraźnie bardziej mi odpowiada (Subtank daje "delikatniejszą" chmurkę). Dodatkowo, nie muszę już co chwila odkręcać parownika by go napełnić, wystarczy tylko przesunąć górny kapsel - to na prawdę jest wielka wygoda, zwłaszcza gdy jak ja musisz dolewać płyn kilka razy dziennie.

Ciekawym dodatkiem do zestawu jest ten pomniejszasz przepływu. Ja osobiście nigdy z niego nie korzystałem, bo nie ma problemu z zaciąganiem się bezpośrednio do płuc. Ten ogranicznik wstawiają osoby które lubią gdy pali się bardziej jak na Kayfunach - palą metodą usta-płuca, wówczas tego powietrza przechodzącego przez grzałkę jest oczywiście dużo dużo mniej a i sama grzałka jak moja opisana powyżej nie zda egzaminu bo po prostu się zagotuje po pierwszym "strzale" -ok w trybie Temp elektronika do tego nie dopuści ale co to za przyjemność z palenia gdy po pierwszej sekundzie mod odcina zasilanie? Nie wiem jak Wy, ale ja ten tryb "Temp" w ogóle traktuję bardziej jako dodatkowe zabezpieczenie - gdyby coś poszło nie tak. Tak na prawdę, jeśli grzałka nie jest dostatecznie mocno wilgotna, gdy nie ma dostatecznie dobrego przewiewu i tak od razu czuć w smaku i gęstości chmurki, że coś nie gra, że coś szwankuje. Gdy widzę że mod zaczyna obniżać napięcie od razu wiem że jest problem z transportem - ale to zdarza mi się tylko wówczas gdy zbyt dużo jest waty w kanałach... - sytuacja odwrotna do cieknięcia.

To co mi się w tym parowniku nie podobało to ustnik. Dla mnie zdecydowanie zbyt duży w każdą stronę, zupełnie zbędne otwory powietrzne. Szybko zmieniłem go na swój, znacznie mniejszy i wykonany z tworzywa. Widać go na pierwszym zdjęciu.

Taka ciekawostka odnośnie Evica VTC mini:
gdy opór grzałki spadnie poniżej 0,5 ohm (co się dzieje przy 7 zwojach na tej samej średnicy 4mm) - mod przestaje działać w trybie Temp SS i automatycznie po kliknięciu "fire" przechodzi w tryb POWER. Tak wiec dobrze jest od 8 zwojów w górę.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz