Po niezbyt udanej próbie uruchomienia Protanka mini na baterii Volish Long zapadła ostatecznie decyzja że moja Pani musi dostać nowego e-papierosa (bardziej ja tak uznałem niż ona faktycznie potrzebowała ale mniejsza o większość).
Swoją uwagę skupiłem na małych boxach jak iStick 20W, Clopour mini 30W (uwaga te podobno dość często się palą/topią!), zestawie Vapros i paru innych powszechnie znanych parownikach typu Nautilus Mini, Kangertech eMow itp.
Ponieważ moja Pani nie bardzo potrzebuje dużej i gorącej chmurki - ostatecznie więc zdecydował wygląd. Wybrała Vaprosa Nunchaku w kolorze żółtym.
Co mogę powiedzieć o tym zestawie?
- Regulacja pierścieniem w podstawie baterii nastawia waty (W) a nie jak większość tego typu baterii wolty (V). Oznacza to tyle, że bateria posiada jakąś swoją elektronikę z pomocą której mierzy opór grzałki a następnie wylicza sobie jakie ma podać napięcie na tę grzałkę żeby użytkownik otrzymał to co nastawił - z zakresu 6-18 W.
W teorii brzmi to bardzo fajnie, w praktyce jednak na fabrycznym zestawie działa to bardzo dziwnie, żeby nie powiedzieć, że bardzo źle.
Teoretycznie nastawione 6W (czyli minimum) do fabrycznej grzałki z kompletu o oporności 1,8 oma (do nabycia również grzałki o oporze 1,5 oma) powinno w teorii dać około 3,3 V. W praktyce jednak podawane jest znacznie wyższe napięcie - nie wiem dokładnie jakie, bo tego nie mierzyłem, ale musi być ono wyższe niż 4,2 bo Vapros na 6W pali mocniej niż mechanik (SMPL) z w pełni naładowaną baterią (4,2 V 35A). Skutek tego jest taki, że już po 2 - 3 zaciągnięciach czuje się bardzo wyraźnie smak palonej waty.
Pomyślałem że winna jest grzałka i założyłem drugą z kompletu (też 1,8 oma), tym razem parownik po zalaniu zostawiłem na całą noc. Parownik został zalany płynem z e-dymu Cuban Cigar - to jest 50/50 pg/vg czyli ani jakiś gęsty ani jakiś lejący ot taki standardowy wg mnie. Niestety na tej grzałce objawy były takie same.
O k r o p i e ń s t w o.
Pomyślałem że winna jest grzałka i założyłem drugą z kompletu (też 1,8 oma), tym razem parownik po zalaniu zostawiłem na całą noc. Parownik został zalany płynem z e-dymu Cuban Cigar - to jest 50/50 pg/vg czyli ani jakiś gęsty ani jakiś lejący ot taki standardowy wg mnie. Niestety na tej grzałce objawy były takie same.
Po całym dniu zabawy urządzeniem, nie tylko przeze mnie ale też przez znajomych, po wymianie płynu na jakiś inny Liqueena (akurat taki stał pod ręką u kolegi) objawy jakby minęły. Dało się palić na 6-7 W, bo przy 10 W mimo rozładowanej do połowy już baterii dalej bobrzyło po drugim czy trzecim zaciągnięciu.
Poszukiwania pomocy w necie nie przyniosły jednoznacznych wyników. Część osób twierdzi że bateria jest ok (tylko jest taka super hiper, że tak dużo prądu daje i trzeba się "przyzwyczaić"), inni twierdzą że bateria źle wykrywa oporność grzałki i mylnie podaje zbyt duże napięcie (też się ku temu skłaniam).
Bardzo polecam np lekturę na stronie xavienne.eu gdzie człowiek opisuje ten sam problem.
Trochę się nosiłem z decyzją co zrobić dalej - testować baterię (jak i czym), składać reklamację czy szukać innego parownika?
Koniec końców, pod namową dobrych ludzi z grupy e-papierosy na FB ostatecznie zdecydowałem się na zakup EGO-ONE jako parownika zamiast V-Spota i była to bardzo dobra decyzja. Parownik kosztował z wysyłką 68 zł.
Uważam że jest to bardzo dobra cena w zamian za to co otrzymujemy. Atomizer ten jest doskonale wykonany, ma bajecznie działającą regulację powietrza (chodzi dość ciężko i samo nic się nie przestawia) i co najważniejsze parownik działa idealnie tak na 6W jak i na 10W i dalej w gorę (oczywiście wraz ze wzrostem mocy trzeba powiększać otwór powietrzny bo robi się zbyt gorąco choć to pewnie znowu subiektywne odczucie). Dymi bardzo dobrze, smak oddaje rewelacyjnie. Jeśli chodzi o smak to nie wiem czy nie jest to najlepszy parownik z jakim przyszło mi się mierzyć, jeśli zaś chodzi o ilość chmurki to wolę jednak swój ulubiony setup na Orchidzie ale na prawdę jest nieźle, wg mnie dużo fajniejszy parownik niż jakiś Nautilus czy Atlantis. Ego-One podobał mi się do tego stopnia że chyba skuszę się na zakup jego większego brata - tzn. parownika o nazwie Delta II (niestety ten nie jest już tak tani, ale w zamian oferuje oprócz ciekawych grzałek fabrycznych także bazę do robienia własnych grzałek - co jest w ostatnich czasach dość popularnym rozwiązaniem).
Zarówno V-Spot jak i Ego-One zalewa się dokładnie tak samo, od dołu (co nie stanowi najmniejszego problemu) i to jest bardzo fajne rozwiązanie, nie trzeba mieć przy sobie żadnych narzędzi żeby je napełnić.
To co mnie osobiście bardzo się w V-Spocie nie podobało to szklany ustnik. Jak widać na zdjęciach bardzo szybko pokrywa się on skroplinami liquidu. Skropliny te nie same sobie nie odparowywują - nawet po całej nocy a wygląda to wg mnie bardzo kiepsko. Sam ustnik ma dobrze wyczuwalne luzy ale to nie jest coś co bardzo mi przeszkadzało - do tego się już przyzwyczaiłem bo problem ten dotyczy wielu różnych parowników ale skoro już o tym mowa to nie dotyczy on np Ego-One.
V-Spot poszedł więc do szuflady z której już się nie wygrzebał. Na codzień zestaw pracuje w przedziale nastaw 8-10W - ale jak mówiłem wyżej, nie wierzę że jest to 8-10W co mam nadzieję uda mi się potwierdzić w jakimś skończonym czasie bo w planach mam zakup jakiegoś 50W elektronika na dwie baterie 18650.
Zestaw posiadam jakieś trzy tygodnie. W tym czasie zaliczył jeden poważny upadek. Ego-One wyszedł z niego o dziwo bez szwanku (w środku jest szklany zbiornik) natomiast bateria Vapros w górnej części "rozlazła" się co często się zdarza w bateriach typu Ego ale bez problemów udało się to doprowadzić do stanu sprzed upadku.
Na koniec chciałem się tylko podzielić pewną refleksją. Bateria ta do tanich nie należy (około 130 zł). Owszem jest lekka i nie jest bardzo gruba ale jednak jest to w sumie bardzo duży zestaw. Jeśli to ja miałbym używać tego parownika (Ego-One lub czegoś równie małego) i wychodzić z nim na miasto, zapewne nabyłbym do niego iStick 20W a nie Vaprosa - jest on poręczniejszy i ma lepszą regulacje a z tego co wiem bez problemu można w nim także wymienić ogniwo (kwestia przelutowania dwóch kabli do standardowego ogniwa 18650) więc urządzenie nie trafi do kosza za rok czy dwa gdy akumulator wewnętrzny straci sprawność.
Poniżej nieco zdjęć omawianego sprzętu. Dla porównania wymiarów na zdjęciach widać też SMPL z parownikiem Orchid V4 (mój obecnie ulubiony zestaw do chmurzenia).
Ego-One z wkręconym czarnym pierścieniem od Vaprosa (konwersja gwintów) |
SMPL+Orchid vs Vapros+V-Spot |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz